Nowy projekt ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę był opisywany w numerze 21/1235 „Wspólnoty”. Jednym z zaproponowanych rozwiązań jest procedura zatwierdzania taryf za zbiorowe zaopatrzenie w wodę oraz zbiorowe odprowadzanie ścieków. Nie będzie to jak dotychczas zadaniem rady gminy, ale nowego organu regulacyjnego tzn. dyrektorów zarządów gospodarki wodnej, dla którego organem wyższego stopnia będzie Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie”.
– Rządzącym chodzi po prostu o to, by dla mieszkańców nie były na pierwszy rzut widoczne dodatkowe koszty jakie poniosą w związku ze zmianą ustawy Prawo wodne, które wprowadził rząd Prawa i Sprawiedliwości – komentował po posiedzeniu Komisji Wspólnej Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.
Chodzi o to, że w wyniku zmian w ustawie Prawo wodne wiele samorządów będzie musiało zmienić (zazwyczaj podnieść ceny) taryfy za zbiorowe zaopatrzenie w wodę oraz zbiorowe odprowadzanie ścieków. Teraz samorządowcy obawiają się, że dyrektorzy zarządów gospodarki wodnej będą chcieli blokować podwyżki. – Ktoś jednak będzie musiał przedsiębiorstwom wodociągowym zapłacić. Przecież nie można kazać spółkom przynosić strat. Dopłacą więc gminy ze swojego budżetu. Na budżet składają się zaś mieszkańcy. Tak czy siak więc zapłacą, tylko nie będą mogli tego tak łatwo zauważyć – dodawał Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
– Ta zmiana nie tylko znacząco obniży poziom inwestowania, ale tam, gdzie trzeba będzie zbyt dużo dopłacać do ceny wody, może obniżyć poziom innych usług. Taki problem wystąpił na Węgrzech gdzie nie inwestuje się w infrastrukturę wodno-ściekową właśnie ze względu na zaniżone stawki – argumentował Porawski.
Związek Miast Polskich ma wyliczenia, z których wynika że rentowność spółek w części dotyczącej wody wynosi 2 proc., a w części kanalizacyjnej – 4 proc.. Taki poziom jest za niski, bo nie zapewnia nawet odtworzenia infrastruktury. Jednak dzięki dopłacaniu z budżetów gmin, a także dzięki środkom unijnym wiele miliardów przeznaczono na infrastrukturę wod-kan. Teraz będzie trzeba dopłacać jeszcze do utrzymania bieżącego i zdaniem samorządów musi się to odbić na inwestycjach.
Samorządowcy wskazali też, że projekt ten jest niezgodny z Konstytucją. Projekt ingeruje bowiem w realizację zadania własnego, pozbawia JST kompetencji dotyczących np. ustalania cen wody i ścieków, a także wprowadza nadzór nad zadaniem własnym nazwanym „specjalistycznym”, szerszy niż kryterium legalności, o którym mówi Konstytucja.
Strona Samorządowa nalega na spotkanie z ministrem odpowiedzialnym za przygotowanie ustawy. Ich zdaniem jest możliwość polubownego rozwiązania kwestii ekonomicznych (np. pozostawienie opłat za wodę w samorządach w postaci funduszy inwestycyjnych). Projekt i tak ma być jednak skierowany przez samorządy do Trybunału Konstytucyjnego.