Prawo W samorządach

Czy szkoły mogą nie potrącać wynagrodzenia za strajk?

Dyrektorzy placówek oświatowych – za przyzwoleniem JST – mogą zawierać porozumienia postrajkowe, które będą miały rangę prawa pracy, a poniesione na ich podstawie wydatki nie powodują naruszenia dyscypliny finansów publicznych, jeśli mieszczą się w planie finansowym danej placówki. Można w nich zawrzeć np. zachowanie prawa do wynagrodzenia za czas strajku lub też chociażby rozłożenia potrącenia „na raty”. Natomiast nowe uregulowania prawne powinny skończyć z fikcją prawną w zakresie sporów zbiorowych „budżetówki”.

Zgodnie z art. 23 ust. 2 ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych w okresie strajku, zorganizowanego zgodnie z przepisami ustawy, pracownik zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia.  Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 grudnia 1994 r. (I PZP 49/94) wypowiedział się, że nauczyciel, który otrzymuje wynagrodzenie „z góry” powinien liczyć się obowiązkiem zwrotu wynagrodzenia w sytuacji niewykonywania pracy, chyba że za określony czas z mocy przepisu  szczególnego zachowuje do niego prawo.
 

Takim przepisem szczególnym mogą być porozumienia postrajkowe zawierane pomiędzy dyrektorami szkół i zakładowymi organizacjami związków zawodowych. W tej sprawie związkowcy zwrócili się niemal do wszystkich pracodawców. Wiele JST i  dyrektorów placówek oświatowych ma jednak wątpliwości, czy takie porozumienia są sankcjonowane przez prawo.
 

Zdaniem Sekretarza Stanu MF oraz szefa Krajowej Administracji Skarbowej Mariana Banasia refundacja wynagrodzenia pracowników za okres strajku jest bezprawna: „w związku z pojawiającymi się zapowiedziami dotyczącymi możliwości refundacji wynagrodzenia pracowników za okres strajku informuję, że takie działanie nie ma podstaw prawnych”. Powołał się przy tym na ww. art. 23 pkt 2 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Podkreślił, że „jeżeli jakiś samorząd chce rekompensować wstecznie wynagrodzenie potrącone za okres strajku, to jest to niezgodne z obowiązującymi przepisami. Nie ma możliwości ani wstecznie, ani następczo zapłacić za czas strajku” (za: http://samorzad.pap.pl/depesze/wiadomosci_centralne/190599/MF-i-RIO-o-strajku--Refundacja-wynagrodzenia-pracownikow-za-okres-strajku-jest-bezprawna).
 

Pogląd ten można by wywieść również z literalnego odczytania przepisów art. 9  § 1 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy, który stanowi, że przez prawo pracy rozumie się przepisy Kodeksu pracy oraz przepisy innych ustaw i aktów wykonawczych, określające prawa i obowiązki pracowników i pracodawców, a także postanowienia układów zbiorowych pracy i innych opartych na ustawie porozumień zbiorowych, regulaminów i statutów określających prawa i obowiązki stron stosunku pracy.
 

Innego zdania był jednak Sąd Najwyższy, który w  wyroku z dnia 6 lutego 2006 r. (sygn. akt  III PK 114/05) wyraził pogląd, że porozumienie zbiorowe partnerów społecznych określające prawa i obowiązki stron stosunku pracy, także zawarte bez  „oparcia na ustawie”, jest źródłem prawa pracy . W uzasadnieniu podkreślono, że dla oceny skutków porozumienia zbiorowego w odniesieniu do indywidualnego prawa pracy zasadnicze znaczenie mają art. 20 i art. 59 ust. 2 Konstytucji. Przepis art. 20 Konstytucji stanowi, między innymi, że solidarność, dialog i współpraca partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju Rzeczypospolitej Polskiej. Natomiast według art. 59 ust. 2 związki zawodowe oraz pracodawcy i ich organizacje mają prawo do rokowań, w szczególności w celu rozwiązywania sporów zbiorowych, oraz do zawierania układów zbiorowych pracy i innych porozumień. Wynika to także z zasady wolności działania związków zawodowych (art. 12 Konstytucji).  Dopuszczalność zawierania przez partnerów społecznych porozumień wywołujących skutki tylko między nimi, czyli w płaszczyźnie zbiorowego prawa pracy, nie była i nie jest kwestionowana. Natomiast z analizy systemowej ustawodawstwa pracy regulującego kwestię zawierania porozumień i wydawania aktów prawa zakładowego należy m. in. wskazać ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, która przewiduje możliwość zawierania przez partnerów społecznych porozumienia po rokowaniach (art. 9) i po mediacji (art. 14). I chociaż ustawa ta nie wspomina o porozumieniu postrajkowym to „trafnie przyjmuje się, że skoro porozumienia z art. 9 i art. 14 Kodeksu pracy są źródłami prawa pracy, to należy do nich zaliczyć również porozumienie postrajkowe, zwłaszcza że także ono ma umocowanie w art. 59 ust. 2 Konstytucji”, a także w art. 21 ust. 1 ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych i art. 4 nr 98 Konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy. Zdaniem SN odmowa uznania za źródło prawa pracy porozumienia zbiorowego partnerów społecznych tylko dlatego, że nie ma ono szczegółowego upoważnienia ustawowego oznaczałoby przyjęcie – wbrew art. 8 ust. 1 Konstytucji – prymatu ustawy nad Konstytucją.
 

O tym, że wykładnia ww. wyroku SN został w orzecznictwie utrwalona świadczy chociażby wyrok SN z dnia 24 września 2013 r. (III PK 88/12), który mówi, że  porozumienia strajkowe i postrajkowe (zawierane w czasie trwania strajku albo kończące strajk lub akcję protestacyjną) mają charakter źródeł prawa pracy (art. 9 § 1 k.p.). Należy również zwrócić uwagę, że w prawie pracy akt normatywny hierarchicznie niższy, lecz korzystniejszy dla pracownika, ma pierwszeństwo zastosowania przed aktem hierarchicznie wyższym, o czym w postanowieniu z dnia 27 lutego 2013 r. przypomniał SN (I PKN 361/02).
 

Wydaje się więc, że dyrektorzy placówek oświatowych – za przyzwoleniem JST –  mogą zawierać porozumienia postrajkowe, które będą miały rangę prawa pracy, a poniesione na ich podstawie wydatki nie powodują naruszenia dyscypliny finansów publicznych, jeśli mieszczą się w planie finansowym danej placówki (por. art. 44 ust. 1 pkt 3 i ust. 2 oraz art. 46 ust. 1 ustawy  z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych).  Można w nich zawrzeć np. zachowanie prawa do wynagrodzenia za czas strajku lub też chociażby rozłożenia potrącenia „na raty”.


 
Skończyć z fikcją prawną
Przy omawianiu tej kwestii należy zwrócić również uwagę na funkcjonującą od kilkudziesięciu już lat fikcję prawną, którą zauważył Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu orzeczenia z 24 lutego 1997 r. (K 19/96). Odniósł się do podmiotowego ujęcia stron sporu zbiorowego, jeśli dotyczy on pracowników zatrudnionych w jednostkach organizacyjnych stanowiących część administracji rządowej lub samorządowej Zwrócił uwagę, że nie budzi wątpliwości określenie strony „pracowniczej”, bo – zgodnie z art. 2 ust. 1 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych – prawa i interesy pracowników są reprezentowane przez związki zawodowe. Gdy chodzi natomiast o stronę pracodawców, to art. 5 ustawy uznał za pracodawców „zakłady pracy określone w art. 3 Kodeksu pracy”. Pracodawcą dla pracowników zatrudnionych w jednostkach organizacyjnych stanowiących część administracji rządowej lub samorządowej (jednostkach sfery budżetowej) są te jednostki organizacyjne reprezentowane przez ich kierowników. Stroną sporu zbiorowego może więc stać się tylko konkretny („bezpośredni”) pracodawca, natomiast państwo (odpowiedni minister) lub jednostka samorządu terytorialnego (przewodniczący zarządu gminy) mogą być tylko określani mianem „pracodawcy pośredniego”, co wyłącza ich z zakresu pojęciowego art. 3 kodeksu pracy i - w konsekwencji - art. 5 ustawy  o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Trybunał Konstytucyjny stwierdza tym samym, że - na gruncie wyraźnych sformułowań art. 5 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych i art. 3 kodeksu pracy - nie ma możliwości dokonania takiej wykładni tych przepisów, by uznać ministrów (przewodniczących zarządów gmin) za „bezpośrednich pracodawców”, a więc włączyć ich w charakterze strony do sporu zbiorowego.


 
Trybunał wskazał jednak, że rozwiązania przyjęte w tej ustawie „doprowadziły do pewnego ograniczenia pracowników sfery budżetowej (reprezentujących ich związków zawodowych) w możliwościach negocjowania żądań i postulatów stanowiących przedmiot sporu zbiorowego. Bezpośredni pracodawca - a tylko on może być stroną sporu zbiorowego będzie bowiem często pozbawiony kompetencji do podejmowania decyzji finansowych wymaganych dla zaspokojenia żądań pracowniczych. Podmiot kompetentny, a więc minister (przewodniczący zarządu gminy) pozostanie zaś poza formalnym udziałem w sporze zbiorowym. Może to ograniczać rolę tej procedury w odniesieniu do pracowników sfery budżetowej. Nie można wykluczać, że całkowite odizolowanie związków zawodowych od wpływu na decyzje podejmowane przez rzeczywistych - politycznych  i finansowych - dysponentów losów określonej grupy pracowniczej, a dotyczących warunków pracy, płac i świadczeń socjalnych, mogłoby budzić uzasadnione wątpliwości konstytucyjne.”


 
Niestety te wątpliwości nie tylko nie zostały rozwiane, ale wręcz zostały uwypuklone. Na oczach całej Polski centrale związków zawodowych żądają od rządu podjęcia działań legislacyjnych, co z pewnością wykracza poza zakres kompetencji pracodawców jak i zakładowe organizacje związkowe. Pracodawcy byli jednak zobligowani przepisami ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych do rozpoczęcia negocjacji oraz powiadamiania okręgowych inspektorów pracy o powstaniu sporów zbiorowych. Pomimo iż rokowania były fikcją - z uwagi na przedmiot żądań - z góry skazaną na niepowodzenie. Jednakże tylko wejście w spór zbiorowy umożliwiło związkom zawodowym zastosowanie legalnej formy nacisku jakim jest strajk.


 
Właściwe uregulowanie ustawowe kompetencji „bezpośrednich pracodawców” oraz „pracodawców pośrednich” w tej kwestii powinno również zostać omówione podczas „oświatowego okrągłego stołu”, gdyż podważa to zaufanie obywateli do państwa.


 
*dyrektor Zespołu Administracji Szkół i Przedszkoli w Olsztynku

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane