W samorządach

Dlaczego Kielce? Burza po rankingu „Wspólnoty”

Wszystkie nasze działania zdają egzamin, dzięki nim mamy najlepszą komunikację w Polsce – triumfuje prezydent Kielc. – To niesprawiedliwe zestawienie – piekli się prezes gorzowskiego MZK.

Ranking miast z najlepszą komunikacją, opublikowany w 6. numerze „Wspólnoty”, na przełomie marca i kwietnia nie schodził z łamów prasy w całym kraju. „Gazeta Wyborcza” poświęciła mu duży artykuł na krajowych stronach, dzienniki regionalne cytowały jego fragmenty i analizowały, dlaczego największe miasta w ich regionie wypadły tak dobrze bądź słabo.

 

Lokalne stacje telewizyjne i rozgłośnie radiowe przepytywały prezydentów, co zrobią, żeby jakość komunikacji poprawić. Ranking odnotowały nawet specjalistyczne portale zajmujące się problemami transportu i komunikacji zbiorowej.

 

Radość w Kielcach i Rzeszowie

W Kielcach rozdzwoniły się telefony z gratulacjami. Prezydent Wojciech Lubawski nie krył dumy. – W historii Kielc mieliśmy dramatyczne wydarzenia związane z komunikacją miejską. Siedem lat temu jej funkcjonowanie inaczej wyobrażała sobie załoga MPK, a inaczej władze miasta. To były niezwykle trudne doświadczenia, ale po nich zostały podjęte ważne decyzje, m.in. dotyczące stworzenia spółki pracowniczej. Chociaż było to bardzo krytykowane, to dziś mamy najlepszą komunikację w Polsce i jest to dowód na to, że te rozwiązania zdały egzamin. Na wysokości zadania stanął samorząd miasta, ale i zarząd MPK, a także jej współwłaściciele, czyli pracownicy. Ten model się sprawdził – powiedział Lubawski.

W Rzeszowie, który w większości rankingów dotyczących dynamiki rozwoju, sprawności zarządzania miastem i komfortu życia zajmuje wysokie lokaty, publikację „Wspólnoty” przyjęto z dużym zadowoleniem (przypomnijmy – 2. miejsce, zaraz po Kielcach).

 

– Punkty straciliśmy przede wszystkim za brak biletomatów i elektronicznej informacji pasażerskiej na przystankach. A to urządzenia, które zaczną działać jeszcze w tym roku – tłumaczył Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. Stwierdził nawet, że to Kielce powinny być na drugim miejscu – oczywiście za Rzeszowem.

 

Ale już mieszkańcy, sondowani przez reportera dziennika „Nowiny”, byli dalecy od hurraoptymizmu. W gazecie narzekali na niepunktualność autobusów i nieuprzejmość kierowców.

 

Urażona ambicja Warszawy

Warszawa uplasowała się w naszym rankingu dopiero na ósmym miejscu. „Gazeta Stołeczna” (dodatek do „Wyborczej”) w obszernej analizie zastanawiała się, dlaczego tak daleko. „Porównywanie komunikacji miejskiej w tak różnych miastach, jak Kielce, Gorzów Wielkopolski, Kraków czy Warszawa, w dodatku na podstawie dość specyficznych kryteriów, musi przynieść zaskakujące wyniki” – doszedł do wniosku dziennik.

 

Przypomniał, że pod rządami Hanny Gronkiewicz-Waltz stołeczny ratusz postawił na skokową poprawę jakości komunikacji. „Trwa ciągła wymiana taboru – przybyło aż 811 nowych autobusów w ciągu siedmiu lat i ponad 200 tramwajów, do tego nowe składy kolei miejskiej i metra, którego ranking Wspólnoty celowo nie uwzględnia. (…) Pochwały, a nawet zachwyty nad komunikacją w Warszawie słychać było od obcokrajowców podczas Euro 2012, a potem w czasie szczytu klimatycznego jesienią zeszłego roku” – napisał dziennik, pomijając jednak fakt, że w czasie Euro 2012 chwalona była także komunikacja w Gdańsku (4. miejsce w naszym rankingu).

 

Rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie Sławomir Ślubowski w przypływie emocji po lekturze „Wspólnoty” złożył publicznie deklarację, że żadna siła nie zmusi go do przeprowadzki do Kielc. „Jeśli w Warszawie zepsuje się tramwaj, mogę jechać autobusem (czasem metrem, ale metra słusznie nie brano pod uwagę). Takiej opcji siłą rzeczy nie ma np. w Białymstoku czy wyniesionych na piedestał Kielcach. Jeśli ucieknie mi jeden autobus, mogę jechać kolejnym, który ma podobną trasę, albo czekam na tę samą linię nie dłużej niż kwadrans. Czy w Kielcach jest to możliwe?” – perorował na Facebooku.

 

Ale już Warszawska Wspólnota Samorządowa (WWS), ugrupowanie założone przez burmistrza Ursynowa Piotra Guziała, inicjatora zeszłorocznego referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz, na swojej stronie internetowej zamieściło tekst zatytułowany „Kolejny ranking, w którym Warszawa wypada fatalnie”.

 

Maciej Białecki z WWS nasz ranking komentuje tak: – Od dawna mam wrażenie, że raporty chwalące warszawską komunikację miejską piszą ludzie na co dzień podróżujący samochodem z kierowcą. Ten ranking jeszcze nie pokazuje całej prawdy. Przecież Hanna Gronkiewicz-Waltz dopiero pod wpływem referendum wycofała się z kolejnej podwyżki cen biletów. Ja dojeżdżam do pracy autobusem, w którym na części trasy codziennie panuje straszny tłok, kojarzący się z mrocznymi latami osiemdziesiątymi – mówi Białecki.

 

Poznań się zjednoczył

Im odleglejsze miejsce w rankingu, tym burza po jego publikacji była w miastach większa. W Poznaniu (17. miejsce na 19 analizowanych miast) MPK wydało specjalny komunikat. Główny zarzut: nie wrzuca się do jednego kapelusza danych dotyczących tramwajów i autobusów, bo to dwa różne środki transportu.

 

„Czas użytkowania tramwajów jest nieporównywalny do okresu eksploatacji autobusów. Takie dane podaje się zawsze z osobna, bo inaczej kształtują się w miastach, w których jest tylko autobus, a inaczej w tych, w których jeździ i autobus, i tramwaj” – twierdzi MPK i konkluduje: „Każdy może sporządzić ranking biorąc dane z kapelusza i publikować takie oceny w poważnych mediach”. Zarzuca nam nawet policzenie niewłaściwych danych, jakby zapominając, że wszystkie dane do rankingu przesłała „Wspólnocie” … rzeczniczka MPK.

 

Jak zauważył portal Codziennypoznan.pl, ranking „Wspólnoty” ma zalety. „Otóż udało mu się dokonać tak niewiarygodnej rzeczy, jak zjednoczenia w opiniach miejskich urzędników, działaczy społecznych z My Poznaniacy i Prawo do Miasta oraz dziennikarzy wszystkich poznańskich mediów”. A zjednoczona opinia brzmi, że stan komunikacji jest znacznie lepszy, niż wyszło z badań.

 

Gorzów pisze polemikę

Najbardziej wojenne nastroje zapanowały jednak w Gorzowie Wielkopolskim (ostatnie, 19. miejsce w rankingu). – To niesprawiedliwe zestawienie! – pieklił się szef gorzowskiego MZK Roman Maksymiak.

 

Gdy lokalni dziennikarze przeanalizowali kolejne rubryki rankingu „Wspólnoty”, doszli do wniosku, że Gorzowowi w wyliczeniach mocno zaciążyły tramwaje, które przez dziesiątki lat nie były doinwestowane. Prezes ma na to takie wytłumaczenie: – Gdy na końcu listy widzę Poznań i Łódź, a gdzieś w środku stawki Kraków, to wiem, co mam myśleć o tym rankingu. Miasta z tramwajami zostały skrzywdzone. Nie można porównywać rzeczy nieporównywalnych! – atakował.

 

Dowodził, że odsetek pojazdów niskopodłogowych jest znacznie wyższy, niż podany w rankingu, bo do ruchu po mieście wysyłane są w pierwszej kolejności nowoczesne pojazdy. – Wiemy, że nie jest różowo, ale nie jest tak źle, jak pokazuje to ranking – mówił Maksymiak w Radiu Gorzów. Przypominał, że sporo się zmieni, kiedy w życie zacznie być wprowadzany plan transportowy na lata 2014–2025. – Miasto ma w planach wydać na unowocześnienie taboru i rozbudowę sieci około 400 mln zł – podkreślał prezes.

 

Władze Gorzowa zorganizowały nawet wraz z MZK specjalną konferencję prasową, na której udowadniały, że miasto zostało naszym rankingiem skrzywdzone i zapowiedziały przesłanie do naszej redakcji swojego oficjalnego stanowiska w tej sprawie.

 

W pierwszych dniach kwietnia dostaliśmy też telefon z Płocka. Prezydent tego miasta, za pośrednictwem swojego pracownika, dał wyraz swojemu oburzeniu, że w rankingu… Płocka w ogóle nie uwzględniliśmy! Tymczasem miasto bardzo dużo zainwestowało w poprawę jakości komunikacji i chciałoby być w takich rankingach ujmowane. Obiecujemy spełnić prośbę.

TAGI: ranking wspólnoty, transport,

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane