W samorządach

Gdańsk ma pływający kosz na śmieci

Opracowany w Australii Seabin, czyli pływający kosz, który zbiera śmieci i olejowy osad z powierzchni wody, pracuje w Marinie Gdańsk.

Dzięki urządzeniu podarowanemu Gdańskiemu Ośrodkowi Sportu przez firmę Wärtsilä Polska, miasto przyłączyło się do globalnej walki z plagą plastiku w morzach i oceanach.

 

Urządzenie przypominające duże wiadro można przy pomostach przystani przy ul. Szafarnia. Pływający kubeł zbiera śmieci zasysając wodę z powierzchni. Następnie woda przechodzi przez filtr workowy umieszczony w koszu, po jej wypompowywaniu w pojemniku pozostają śmieci i zanieczyszczenia (do 20 kg za jednym razem), które należy co jakiś czas usuwać.

 

Seabin potrafi również zbierać części olejów pływających na powierzchni w postaci tłustych plam. W ciągu roku urządzenie może zebrać do około pół tony zanieczyszczeń. Jest przy tym tanie w użyciu – jego producent zapewnia, że dzienne zużycie prądu to koszt ok. 1 dolara. Praca urządzenia opiera się na 12-woltowych pompach wodnych.

 

Zadaniem Gdańskiego Ośrodka Sportu będzie zbieranie danych o przechwyconych przez Seabin śmieciach. Posłużą do badań, które ma na celu określenie, jak bardzo zaśmiecone są morza i oceany, jak istotna jest ochrona środowiska oraz jak duży, pozytywny wpływ ma cała akcja zarówno lokalnie, jak i na całym świecie.

 

Pierwsze egzemplarze Seabin rozpoczęły pracę w marinach na całym świecie trzy lata temu. Z zebranych dotąd informacji wynika, że rocznie przeciętny pojemnik zbiera: 90 tys. plastikowych siatek; 117 tys. plastikowych widelców; 200 tys. nakrętek od butelek; 500 mln drobinek plastiku; miliardy mikrowłókien (np. z plastikowych lin).

 

Jak podaje Fundacja Ellen Macarthur, szacuje się, że do roku 2025 w oceanach na każde trzy tony ryb przypadać będzie jedna tona plastiku. Co gorsza, dalsze prognozy wskazują na to, że do 2050 roku oceany będą zawierały więcej tworzyw sztucznych niż ryb.

 

Seabin Group to firma założona w Australii przez dwóch żeglarzy i budowniczych jachtów Andrew Turtona i Pete`a Ceglinskiego w 2015 roku. Wspólnicy wychodząc z założenia, że mariny są częścią globalnego systemu mórz i oceanów, postanowili zrobić coś, by zmniejszyć ilość pływających w nich śmieci – stąd się wziął Seabin. Kapitał na opracowanie prototypu urządzenia zebrano w ramach crowdfundingu. Dziś na świecie pracuje już 719 pływających koszy na śmieci, wiele z nich, tak jak w przypadku Gdańska, to darowizna od firm, które postanowiły w ten sposób wesprzeć globalny projekt ratowania mórz i oceanów od jednego z głównych globalnych problemów świata – zanieczyszczenia plastikiem.

 

Oprac. na podst. inf. UM Gdańsk, Fot. Gdański Ośrodek Sportu

TAGI: dobre praktyki, ochrona środowiska,

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane