W samorządach Prawo

Gminny sposób na fermy. Potrzebne zmiany prawa

Budują bez planów, płacą niskie podatki, są uciążliwe zapachowo i zanieczyszczają środowisko – tak o fermach wielkoprzemysłowych piszą samorządowcy z Warmii i Mazur. Domagają się uszczelnienia regulacji w tej sprawie tak by w procesie jej powstawania mogli wypowiedzieć się okoliczni mieszkańcy i gmina, a jej budowa przynosiła rekompensaty finansowe.

Szkodliwość ferm wielkoprzemysłowych ograniczana jest przez wiele krajów regulacjami prawnymi. Zapewne m.in. dlatego zwierzęta hodowlane w dużej ilości ferm usytuowanych w Polsce są własnością firm duńskich, holenderskich, czy niemieckich. Wielkoprzemysłowa produkcja przysparza korzyści ich właścicielom. Gmina i mieszkańcy ponoszą jedynie koszty takiej działalności – piszą przedstawiciele Związku Gmin Warmińsko-Mazurskich.

        

Przepisy nie określają, powyżej jakiej liczby sztuk drobiu lub trzody należy działalność traktować jako przemysł. Gminy nie mają podstaw by wykazywać, iż działalność np. chów 100 tys. sztuk drobiu, czy chów 5000 tuczników prowadzona na terenie gminy przez inwestorów nie jest działalnością rolniczą, a przemysłową, choć na to wskazuje wielkość produkcji.

 

To ważne z punktu widzenia podatkowego. Z obowiązujących zapisów wynika, że niezależnie od zysków finansowych, jakie uzyskują właściciele ferm drobiu i chlewni, gmina ponosi jedynie negatywne konsekwencje w postaci degradacji środowiska, spadku wartości nieruchomości i obniżenie atrakcyjności turystycznej terenu.

 

Zgodnie bowiem z art.7 ust.1 pkt 4 lit. c) ustawy z dn.12.01.1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych (Dz.U. z 2018 r., poz1445) zwolnione od podatku od nieruchomości są budynki gospodarcze lub ich części zajęte na prowadzenie działów specjalnych produkcji rolnej (w tym fermowej hodowli i chowu drobiu, wylęgarni oraz hodowli i chowu zwierząt poza gospodarstwem rolnym).

 

W myśl tego samego artykułu ustawy lit.b) od podatku zwolnione są też budynki gospodarcze lub ich części położone na gruntach gospodarstw rolnych, służące wyłącznie działalności rolniczej.

 

Ponieważ działy specjalne produkcji rolnej mieszczą się w działalności rolniczej, budynki zajęte na prowadzenie tych działów są zwolnione z podatku od nieruchomości bez względu na to, czy są położone na gruntach gospodarstw rolnych, czy poza nimi.

 

Wpływy z podatku rolnego z tytułu prowadzenia ferm wielkoprzemysłowych osiągają symboliczną wartość, a w przypadku prowadzenia tej działalności na gruntach rolnych klasy V (co jest bardzo częste) gmina nie otrzymuje żadnej kwoty tytułem podatku rolnego.

 

Zdefiniować pojęcia

 

Jedynym podatkiem pozostaje więc dochód wynikający z opodatkowania dochodów z działów specjalnych produkcji rolnej. Ustawodawca dwa sposoby opodatkowania takich dochodów:

 

  • według norm szacunkowych dochodu rocznego
  • w oparciu o podatkową księgę przychodów i rozchodów.

Podstawę opodatkowania zgodnego z normami szacunkowymi wylicza się na podstawie m.in. liczby sztuk drobiu lub tucznika. Dla przykładu ferma na 100 tys. kur nieśnych w stadzie reprodukcyjnym zapłaciłby rocznie ok. 57 tys. zł podatku rolnego.

 

– Dochody te naprawdę nie rekompensują w żadnej mierze strat wizerunkowych, zanieczyszczenia środowiska, zniszczenia dróg dostawami itd. – mówi Janusz Sypiański, dyrektor biura Związku Gmin Warmińsko-Mazurskich. – Przedsiębiorcy ci przekonują, że fermy nie emitują stałego odoru. Ale co kilka tygodni trzeba je czyścić i wymieniać ściółkę. To powoduje potworny zapach – kontynuuje Sypiański.

 

W związku z gwałtowną ekspansją ferm wielkoprzemysłowych przedstawiciele związku zwrócili się do kilku ministerstw, a także do przewodniczącego sejmowej komisji samorządu terytorialnego o podjęcie działań ustawodawczych w kierunku:

 

1) zdefiniowania pojęcia „ferma wielkoprzemysłowa” a „działalność rolnicza”,

2) zrównania sytuacji prawnej właścicieli wielkopowierzchniowych chlewni oraz ferm drobiu z podmiotami prowadzącymi działalność gospodarczą

 

Samowolka lokalizacji

 

Dodatkowym problemem jest kwestia lokalizacji ferm. Przemysłowe fermy powstają na obszarach przeznaczonych na rozwój turystyki i zrównoważonego rolnictwa rodzinnego, niwecząc rozwój gminy zaplanowany w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego. Jedynym skutecznym narzędziem w rękach wójtów i burmistrzów jest posiadanie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, którego często nie ma, a nawet jeśli jest to nie obejmuje całego terenu gminy. Nawet sprzeczność inwestycji ze Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego, nie stanowi podstawy do odmowy wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, a co za tym idzie, do odmowy wydania decyzji o warunkach zabudowy. – W takiej sytuacji to tylko gra na zwłokę – mówi Sypiański.

 

Ewentualne decyzje odmowne często uchylane są przez SKO, które bez dalszych uzgodnień wydaje decyzje zastępczą. Gmina „otrzymuje” fermę wielkoprzemysłową, której usytuowanie jest niezgodne z zapisami Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego.

 

Burmistrz lub Wójt pozbawiony jest głosu. Nie tylko nie może decydować o rozwoju gminy, nie ma też możliwości obrony jej mieszkańców przed szkodliwą inwestycją. Organy powołane do ochrony zdrowia, ochrony środowiska oraz planowania ładu przestrzennego, nie mają narzędzi oraz odpowiednich regulacji prawnych, aby ograniczyć ekspansję ferm wielkoprzemysłowych – przekonują samorządowcy w stanowisku.

 

Co z antyodorową

 

Inicjatywa Związku Gmin Warmińsko-Mazurskich to kolejny pomysł na ograniczenie powstawania ferm. Poprzednim wspieranym przez Ogólnopolskie Porozumienie Organizacji Samorządowych było naciska na jak najszybsze przyjęcie tzw. ustawy antyodorowej.

 

Nad projektem od 2016 roku pracuje Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, ale efektów nadal nie widać. OPOS proponował m.in.:

  • wprowadzenie uproszczonej procedury wydawania decyzji wstrzymującej pracę instalacji technicznych, powodujących uciążliwości odorowe, wydawanej przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska do czasu wdrożenia działań skutkujących ograniczeniem lub wyeliminowaniem występowa­nia uciążliwości;
  • zawarcie w ustawie wymogów, jakie muszą spełnić nowi inwestorzy w przypadku, gdy planowana działalność gospodarcza może generować uciążliwość zapachową, zwłaszcza określenie minimalnej odległości takiej inwestycji od zabudowań mieszkaniowych (np. 1500 m);
  • rozróżnienie uciążliwości zapachowej generowanej stale oraz okresowo i określenie w ustawie dla nich  innych wymogów;
  • wyznaczenie organu do nakładania w drodze decyzji administracyjnych zakazów i nakazów na podstawie wyników badań jakości powietrza;
  • wprowadzenie ustawowego zakazu prowadzenia fermowej hodowli zwierząt w granicach miast.
  • oprócz wyodrębnienia rodzajów aktywności mogących powodować występowanie uciążliwości zapachowej i wprowadzenia procedury wydawania decyzji umożliwiającej zatrzymanie tego typu działalności. Konieczne jest ustanowienie zasad pozwalających na wskazanie terenów, również na obszarze miast, umożliwiających funkcjonowanie takich działalności (np. rolniczej, usługowej - piekarnia, cukiernia, itp.) – np. poprzez uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego;

 

Pisaliśmy o tym >>>

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane