W samorządach

Grzegorz Gorzelak: Peryferyjne regiony nigdy nie dogonią metropolii

Postawy społeczne kształtowane przez napływ środków unijnych są negatywne. Kult absorpcji, zanik myślenia strategicznego – to tylko niektóre efekty środków europejskich. Pozytywem jest na pewno efekt cywilizacyjny. Ludziom żyje się bezpieczniej i wygodniej. Mimo środków europejskich regiony peryferyjne nigdy jednak nie dogonią najszybciej rozwijających się – uważa prof. Grzegorz Gorzelak, dyrektor Centrum Studiów Europejskich Regionalnych i Lokalnych Uniwersytetu Warszawskiego, którego poprosiliśmy o komentarz podczas XIII Forum Kapitału i Finansów.

Na naszej stronie pojawił się cały ranking „Wykorzystanie środków europejskich w latach 2004–2014”. Z rankingu dowiedzą się państwo, które samorządy najwięcej zainwestowały dzięki pieniądzom z Unii. O to jakie efekty będą miały te inwestycje i jakie wnioski możemy wyciągnąć z dotychczasowych perspektyw finansowych postanowiliśmy zapytać prof. Grzegorza Gorzelaka z EUROREG Uniwersytetu Warszawskiego (okazją było XIII Samorządowe Forum Kapitału i Finansów, które organizujemy). 

 

Co nam powiedział? Oczywiście na pełne podsumowanie poszczególnych programów jeszcze zdecydowanie za wcześnie (szczególnie jeżeli mówimy o perspektywie 2007-2013). Obecnie można się jednak pokusić o pewne ogólne oceny.  

 

Zdanie prof. Gorzelaka bezsprzeczny jest efekt cywilizacyjny dla kraju. Ludziom żyje się po prostu lepiej, wygodniej i bezpieczniej. Powstały oczyszczalnie, drogi, domy kultury itp. Czy przełoży się to na trwały rozwój? – Z tym jest duży kłopot – mówi profesor Gorzelak. – Dowodów na to, że trwale zwiększyliśmy wydajność naszej gospodarki trudno się nawet spodziewać. Ucieszyła mnie natomiast wypowiedź zastępcy prezydenta Legionowa (Piotr Zadrożny – przyp. red.), ze mają świadomość konieczności utrzymania w przyszłości infrastruktury, w którą zainwestowali. To nie jest takie oczywiste, a nasz raport sprzed kilku lat „Kurs na innowacje”, w którym pisaliśmy o konieczności planowania inwestycji razem z kosztami utrzymania został przyjęty bardzo chłodno – opowiada profesor.

 

Jaki jest główny minus korzystania przez Polskę ze środków z UE? – Budowane są niekorzystne dla przyszłego rozwoju postawy społeczne. Po pierwsze zanik myślenia strategicznego, bo myśli się o strategii tylko pod kątem wydatkowania środków UE, po drugie przeświadczenie, że jedyną korzyścią z naszego członkostwa w UE są środki unijne, mimo że tych korzyści jest znacznie więcej. Obecne traktowanie unijnych pieniędzy promuje nonszalanckie podejście do wydawania pieniędzy, kult absorbcji, zamiast promowania sensowności wydawania środków. Kolejny aspekt to powolne tracenie zdolności do inwestowania z własnych środków. Zaczyna dominować myślenie, że jak na coś nie ma środków unijnych to tego nie będziemy robić. Szuka się też jaki problem można rozwiązać z dostępnymi pieniędzmi, a nie jak znaleźć pieniądze na rozwiązanie lokalnych problemów – twierdzi Grzegorz Gorzelak.

 

 

 

 

Warto też zwrócić uwagę, że doświadczenia innych krajów są niepokojące. Właściwie we wszystkich przypadkach napływ środków zewnętrznych, jeżeli nie jest wykorzystywany do zmian strukturalnych i zwiększenia wydajności gospodarki, to w dłuższym horyzoncie czasowym ma efekt negatywny. Mało mówimy i nie uczymy się na złych przykładach np. Hiszpanii, gdzie wybudowano tyle lotnisk lokalnych, że 4 z nich nie zobaczyły nigdy samolotu i są sprzedawane za bezcen obecnie. To nas nic –zdaniem Gorzelaka – nie nauczyło i my także budujemy bardzo dużo lotnisk o wątpliwej użyteczności.

 

Powtarza się też u nas często, że budowa infrastruktury transportowej ma efekt rozwojowy. – Ale tak naprawdę nie ma badań naukowych, które to potwierdzają. Szczególnie jeżeli chodzi o regiony peryferyjne. Są za to przykłady, które pokazują, że lepsze skomunikowanie biedniejszych regionów ułatwia wypłukiwanie najcenniejszych zasobów tych regionów, czyli ludzi. Najbardziej znany jest chyba przykład budowy autostrad do Apallachów  w celu lepszego skomunikowania i przyciągnięcia inwestorów, w efekcie jednak ludzie stamtąd szybko wyjechali za pracą gdzie indziej.

 

Jest też ciągle otwarte pytanie czy regiony peryferyjne gorzej rozwinięte są wstanie pokonać dystans do wyżej rozwiniętych czyli rozwijać się szybciej niż wysoko rozwinięte. Szczególnie w obecnej gospodarce gdy wygrywa się konkurencję innowacjami i jakością pracy zdaniem profesora jest to właściwie niemożliwe. – Polskie biedniejsze regiony rozwijają się wolniej niż średnia kraju. To nie jest nic dziwnego. Przeciwnie powinniśmy się cieszyć, że się w ogóle rozwijają i przy szybkim rozwoju całego kraju mogą nawet nadrabiać zaległości do regionów zachodnich gdzie takiego rozwoju nie ma. Ale sytuacja, w której regiony peryferyjne nagle zaczną doganiać centrum i regiony najbogatsze jest niemożliwa. Jako dobry przykład podaję się często Irlandie, ale prawda jest taka, że Irlandia się zróżnicowała i największy rozwój nastąpił na bogatym południu zwiększając jeszcze polaryzację pomiędzy regionami – uważa Gorzelak.

 

TAGI: finanse samorządowe, rpo,

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane