Gospodarka

Klaster na ranę

Klastry to świeży pomysł na wspieranie innowacyjności. Koncepcja „duży może więcej” zmienia warunki konkurencji i sprzyja wzrostowi produkcji. Czy Polakom się to udaje?

Klaster nowych technologii, rekrutacja do nowego kastra – takie nagłówki można przeczytać w wielu gazetach, ale czym właściwie są klastry? Nazwa pochodzi od angielskiego słowa cluster, oznaczającego zlepek, grono, grupę. W myśl definicji stworzonej na przełomie lat 80. i 90. przez amerykańskiego ekonomistę Michaela Portera są to „znajdujące się w geograficznym sąsiedztwie grupy przedsiębiorstw i powiązanych z nimi instytucji, zajmujących się określoną dziedziną, połączone podobieństwami i wzajemnie się uzupełniające”. To, co odróżnia klaster od wszelkiego rodzaju trustów czy rynkowych monopoli to fakt, że przedsiębiorstwa w nim skupione cały czas konkurują ze sobą, a jednocześnie współpracują  na różnych płaszczyznach, w których wspólne działanie przyczynia się do rozwoju każdej z nich. Są to na przykład badania naukowo-analityczne.

 

Klaster generuje efekt synergii sprawiając, że dana grupa przedsiębiorstw podąża tą samą ścieżką rozwojową, wymieniając się know-how lub kadrą, absorbując wszelkie innowacje wewnątrz siebie oraz zwiększając własną produktywność poprzez skuteczną agregację zasobów. Klaster przyciąga też własne satelity w postaci ośrodków naukowych, think-tanków czy organizacji prywatnych. Gdy przekroczony zostaje punkt krytyczny w absorbowaniu i rozwijaniu wewnętrznej sieci, powstaje nowoczesny ośrodek o niesłychanej istotności gospodarczej i wielkim znaczeniu technologicznym. Sztandarowym przykładem jest Dolina Krzemowa w Kalifornii.

 

Jak radzi sobie Polska?

O skuteczności klastrów przekonała się już Ameryka, a także Europa. W samej Unii Europejskiej znajduje się ponad 2 tysiące klastrów w różnym stopniu rozwoju. W Polsce klastering jest jeszcze w powijakach. Według bazy Polskiej Agencji Rozwoju Przemysłu mamy zaledwie 199 takich podmiotów (stan na luty 2013). Na szczęście cały czas powstają następne klastry. W samym 2012 roku pojawiło się ich kilkanaście.

 

Według badania „Benchmarking klastrów w Polsce – edycja 2012 Raport ogólny”, zrealizowanego przez PARP, inicjatywy klastrowe funkcjonują zarówno w branżach uznawanych za innowacyjne, jak i bardziej tradycyjnych. Na pierwszym miejscu pod względem liczebności uplasowała się branża ICT (Internet and Communication Technologies – technologie internetowe i łączności), reprezentowana przez 28 inicjatyw klastrowych, zlokalizowanych przede wszystkim w województwie mazowieckim (6), małopolskim (5) i śląskim (4). Z kolei aż 27 inicjatyw z jedenastu województw działa w sektorze turystycznym. Najsilniejszą ich koncentrację można zauważyć w regionie lubelskim, w którym działają cztery.

 

Niewielka liczba klastrów nie przekłada się na ich wielkość. Największe, jak nowo powstały na Śląsku Południowy Klaster Kolejowy, skupiają ponad 50 podmiotów. Założenia są jak najbardziej poważne. Wspomniana grupa śląska ma za zadanie unowocześnić rynek przewozów pasażerskich, co w naszym kraju uchodzi za syzyfowe zadanie.

 

Jednym z pionierów, a obecnie mentorów „młodszych kolegów”, jest podkarpacka Dolina Lotnicza. Powstałe w 2003 roku stowarzyszenie skupia 90 członków, a kolejni zainteresowani przechodzą proces aplikacyjny. Co ciekawe, inicjatywa założenia grupy pochodzi częściowo spoza naszego kraju. Stowarzyszenie otrzymało bowiem znaczącą pomoc finansową od firmy Pratt & Whitney, znanej przede wszystkim z projektowania, produkcji i obsługi silników lotniczych.  Choć głównym celem Doliny Lotniczej jest przekształcenie Polski południowo-wschodniej w jeden z wiodących w Europie regionów lotniczych, to członkowie aktywnie angażują się też w „miękkie” inicjatywy. Dobrym przykładem jest Politechnika Dziecięca, czyli projekt mający zainteresować dzieci nauką, w szczególności fizyką, mechaniką czy astronomią. Podczas zajęć korzysta się z atrakcyjnych materiałów dydaktycznych, m.in. filmów i zdjęć. Spotkania są adresowane do dzieci w wieku 7–12 lat (uczniowie szkół podstawowych). Wykłady prowadzą pracownicy Politechniki Rzeszowskiej oraz specjaliści z zewnętrznych instytucji.

 

Politechnika Dziecięca jest sztandarowym przykładem tego, że gdy liczba członków przekroczy wartość krytyczną, przestają się koncentrować tylko na doraźnym zysku własnych instytucji i znika strach przed konkurencją, która nie działając w klastrze, mogłaby czerpać korzyści z jego działań. Bowiem wraz ze wzrostem liczebności, a tym samym reprezentatywności inicjatywy, rośnie skłonność do realizowania przedsięwzięć przynoszących korzyści dla całej specjalizacji, np. w zakresie edukacji.

 

Zyskał jednak także ktoś inny – samorząd. W 2010 roku w woj. podkarpackim przeprowadzono badania, z których wynikało, że większość osób kojarzy region z jego walorami środowiskowymi, a konkretnie z Bieszczadami. Postanowiono to zmienić, gdyż z samych turystów region nie mógłby się utrzymać. Władze województwa podjęły działania zmierzające do identyfikacji innych czynników, które wyróżniają Podkarpacie na tle kraju i świata, a także ich promocji na podstawie realizacji kompleksowej strategii marketingowej. Okazało się, że równie dobrym elementem wyróżniającym region jest przemysł lotniczy, a konkretnie klaster Dolina Lotnicza. Od tej chwili województwo promuje się jako centrum wysokiej technologii.

 

Samorządy w awangardzie?

Polską przodowniczką klasteringu nie są, jak można by zgadywać, Warszawa i Mazowsze, ale Wielkopolska, gdzie znajdują się 23 takie podmioty, z czego większość w Poznaniu. Najsłabiej wypada woj. opolskie z trzema klastrami. Co ciekawe, ilość nie zawsze przechodzi w jakość.

 

Niektóre województwa – np. pomorskie – skoncentrowały wsparcie na kilku klastrach kluczowych z punktu widzenia gospodarki regionu. Zrobiono to z głową i co najważniejsze dysponując odpowiednimi środkami. Najpierw w 2009 roku na Pomorzu przeprowadzono konkursowy proces selekcji klastrów kluczowych. Kryteria wyboru opracowano z myślą o wyłonieniu klastrów charakteryzujących się istotnym udziałem w gospodarce regionu, wysoką dynamiką wzrostu i konkurencyjnością – czyli takich, które mogą się stać rzeczywistymi motorami rozwoju regionu.

 

W ramach wsparcia klastrów kluczowych potencjalne wsparcie na działania miękkie i organizację inicjatyw klastrowych przewidziano na poziomie maksymalnie 2 mln zł (z czego minimum 25 proc. wynosił wkład własny wnioskodawców) oraz wprowadzono preferencje w wielu działaniach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego (RPO WP), a także Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki (PO KL) dla projektów, które wskazano w strategii rozwoju klastra bądź które były realizowane przez podmioty działające w ramach wybranych klastrów. W pierwszym etapie realizacji programu, czyli w latach 2009–2010, w dwóch rundach konkursu wybrano trzy klastry kluczowe: Pomorski Klaster ICT, Bałtycki Klaster Ekoenergetyczny oraz Gdański Klaster Budowlany.

 

W innych regionach – np. w dolnośląskim – wsparcie objęło większą liczbę inicjatyw, jednak skala była odpowiednio mniejsza. Dzięki jednak tym środkom w maju 2012 roku powstał we Wrocławiu Polski Klaster Biotechnologiczny Linum. – Prace nad wykorzystaniem lnu w nowoczesnej medycynie prowadzi nasza fundacja. To ona bierze na swoje barki ciężar badań naukowych – tłumaczy Rafał Bernasiński, animator klastra. Jednak zespół prof. Jana Szopy- Skórkowskiego z Zakładu Biochemii Genetycznej Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Wrocławskiego postawił sobie ambitniejszy cel – rewitalizację upraw lnu w Polsce, szczególnie na Dolnym Śląsku.

 

– Okazało się to tak skomplikowane, że potrzebne stały się skoordynowane działania łączące jednostkę badawczą i zainteresowane przedsiębiorstwa. Tak powstał nasz klaster – wyjaśnia Bernasiński. Ma on wykorzystać najsilniejsze strony dziesięciu członków tej inicjatywy, nawiązywać nowe kontakty, wprowadzać nowe produkty i szukać nowych form finansowania. – Nie udałoby się nam bez dofinansowania z Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, które zdobyliśmy w drodze konkursu. Nie ukrywam, że liczymy na wsparcie też w 2013 roku – zdradza animator.

 

Co zyskuje lokalna społeczność?

Co ważne, samorządy to nie tylko skarbonka dla klastrów, ale wiele więcej.  Ważne jest budowanie zaplecza dla ich rozwoju (w tym infrastruktury transportowej, światłowodów, terenów inwestycyjnych, szkół, laboratoriów, instytucji otoczenia biznesu).

 

Administracja może pełnić istotną funkcję w promocji regionalnych specjalizacji gospodarczych, np. dzięki wydawaniu materiałów promocyjno-informacyjnych, udziałowi w różnych wydarzeniach organizowanych przez członków lokalnych czy regionalnych organizacji klastrowych.

 

Ciekawy jest tu przypadek warmińsko-mazurskiego klastra Mazurskie Okna, który jest przykładem grupy łączącej firmy w dziedzinie, w której nie wchodzą sobie w paradę.  Działające w tej inicjatywie przedsiębiorstwa rozpoczęły sprzedaż wyrobów w Niemczech, choć wcześniej żadne nie miało doświadczenia w działalności eksportowej. Firmy zatrudniły przedstawiciela handlowego, którego zadaniem jest sprzedaż produktów klastra na rynku niemieckim. Koszty jego pracy są ponoszone proporcjonalnie przez firmy uczestniczące w projekcie wspólnej sprzedaży. Przedsięwzięcie okazało się sukcesem: produkty mazurskich producentów cieszą się powodzeniem za granicą, a członkowie inicjatywy zwiększyli przychody dzięki wspólnej sprzedaży.

 

Wkrótce klaster poszedł jeszcze dalej. Podmioty w nim skupione  stworzyły podmiot zajmujący się wytwarzaniem produktu, który stanowi uzupełnienie dotychczasowej oferty podmiotów z klastra. Jest to spółka celowa, zajmująca się produkcją rolet zewnętrznych.

 

Wsparcia samorządów nie widać, dopóki… go nie zabraknie. Tak było m.in. w województwie łódzkim, w którym rozwój inicjatyw klastrowych z branż mody, tekstyliów i mediów został znacznie spowolniony, ponieważ ich aktorzy nie potrafili pozyskać wsparcia na podjęcie bardziej sformalizowanych działań. Zabrakło intensywnych działań koordynujących samorządu.

 

Według raportu PARP „ Klastry w Polsce – raport z cyklu paneli dyskusyjnych” z 2012 roku niejednokrotnie przyczyną małej aktywności władz publicznych we wspieraniu klastrów jest brak świadomości znaczenia specjalizacji gospodarczych dla rozwoju regionu, szczególnie jeśli główny wkład w budowanie ich potencjału mają małe i średnie przedsiębiorstwa. W takiej sytuacji jednym z kluczowych zadań stojących przed inicjatywą klastrową jest „zmapowanie” całego środowiska branżowego i działanie na rzecz pokazania i uświadamiania potencjału gospodarczego klastra.

 

Twórcy raportu podkreślają jednak, że rola administracji w rozwoju klastrów nie powinna polegać na powoływaniu do życia nowych inicjatyw klastrowych czy też narzucaniu im dominującej roli. Potwierdzają to doświadczenia z inicjatywą klastrową z branży medialnej w Łodzi. Na jej koordynatora wyznaczono fundację powołaną przez miasto, ale nie wyposażono jej w odpowiednie zasoby i kompetencje niezbędne do realizacji powierzonych zadań. Rozwiązanie to przez kilka lat spowolniło działania rodzącej się oddolnej inicjatywy.

 

Skąd pomoc?

Polityka polskiego rządu w stosunku do klastrów gospodarczych jest bardzo świeża, datuje się na rok 2010. Aby była skuteczna, wymagana jest horyzontalna pozycja państwa wobec poszczególnych podmiotów. Musi ono jedynie dawać możliwości poprzez ulgi finansowe, organizowanie konferencji promujących klastry czy ustawodawstwo. Głównym działaniem rządu polskiego na rzecz klastrów było powołanie „Grupy Roboczej na rzecz Polityki Klastrowej”, w skład której wchodzą m.in. prezes Krajowej Izby Gospodarczej, prezydent Pracodawców RP, marszałkowie województw czy osoby związane z Obszarem Badawczego Przedsiębiorstwa i Innowacji.

 

Według badania „Rozwój klastrów w Polsce. Raport z badań, Szczecin 2008” najczęściej klastry zakładane są przez stowarzyszenia (41 proc.) lub uczelnie (23 proc.). Są to zwykle niewielkie grupy mające na celu organizowanie rynku w danym regionie lub pilnowanie konkurencyjności przy produkcji danego dobra konsumpcyjnego. Stąd duża liczba klastrów zajmujących się sektorem drzewnym czy hurtową dostawą owoców z jednej, a z drugiej strony ochroną dzieł regionalnych, jak np. oscypki.

 

Wsparcie samorządów nie jest do przecenienia, gdyż według „Benchmarkingu Polskich Klastrów 2010” co trzeci polski klaster ma problemy z podejmowaniem działań ze względu na brak środków finansowych. A te czekają na nie w samorządach i środkach unijnych. Przedsiębiorców zachęca możliwość zdobycia dotacji na np. utworzenie wspólnego centrum badawczego. A wysokość wsparcia może sięgnąć nawet 90 proc. wartości projektu.

 

Finansowanie klastrów ma różnoraki charakter. Budżet może pochodzić od samych przedsiębiorców, samorządów lub być współfinansowany przez państwo. Często spotykamy też klastry technologiczne finansowane całkowicie z funduszy unijnych. Żaden z wymienionych typów nie przeważa znacznie nad innymi.

Klastrem ostatniego typu będzie warszawski „Klaster leczenia bólu”, który powstaje przy Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN. Polskiej Akademii Nauk udało się uzyskać prawie 6 mln zł z Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego. Instytut podpisał już listy intencyjne z pięcioma przedsiębiorstwami i jedną organizacją pozarządową (prowadzącą również badania naukowe) oraz jedną uczelnią wyższą. Podmioty te będą tworzyć trzon powstającego klastra.

 

Biurokracja

W klastrach trzeba zadeklarować udział, podporządkować się koordynatorowi i realizować wspólną strategię. Do tego dochodzą zadeklarowane działania operacyjne (wspólna promocja, działania marketingowe, badania rynku, raporty sektorowe). To wszystko sprawia, że powstają tzw. klastry zamknięte. To one stanowią o obrazie Polski klastrowej. Taka sytuacja jest jedną z konsekwencji dostępnego wsparcia publicznego ukierunkowanego na wspieranie działań koordynatora, który ma podpisane porozumienie z kilkoma lub kilkunastoma przedsiębiorstwami.

 

To ma szerokie konsekwencje. 90 proc. inicjatyw klastrowych działa na zasadzie formalnych umów pojedynczych, które bywają raczej renegocjowane niż odnawiane, co wiąże się z ostrożnością poszczególnych przedsiębiorców przy przystępowaniu do klastra. Co gorsze, istnieje ryzyko sytuacji, że członkowie inicjatywy nie będą zainteresowani włączaniem do niej nowych członków lub będą stawiać zbyt duże wymogi formalne związane z przystępowaniem do inicjatywy nowych podmiotów.

 

Występuje także drugi model organizacji, czyli  tak zwane klastry otwarte, takie, w których nie występuje formalny koordynator i które rozwijają się dzięki dostępnej sieci usług doradczych czy istniejących organizacji. Klastry tego typu spotykane są w Chinach, Indiach czy we Włoszech.

 

Jednak i w Polsce można znaleźć przykłady klastrów otwartych. Jednym z nich jest np.  sektor przetwórstwa bursztynu w regionie gdańskim. Oprócz dużej liczby przedsiębiorstw z branży bursztynniczej w regionie funkcjonuje wiele instytucji otoczenia biznesu zajmujących się promocją (np. Międzynarodowe Targi Gdańskie organizują targi Amberif, prezydent Gdańska powołał pełnomocnika ds. promocji bursztynu), wspieraniem ekspansji na rynki międzynarodowe (np. Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników) czy z wpływem na regulacje kluczowe dla pozyskiwania surowca (wspomniane stowarzyszenie, izba rzemieślnicza, a także miasto).

 

Jest różowo?

Obraz polskich klastrów nie jest jednak bajkowy. Według PARP polscy przedsiębiorcy planują i podejmują działania w krótkim horyzoncie czasowym. Zazwyczaj takie inicjatywy niosą za sobą mniejsze ryzyko, ale też generują mniejszą przewagę konkurencyjną. To przenosi się na klastry. Są skoncentrowane na zapewnieniu swoim członkom szybkich, ale przez to niewielkich korzyści.

 

Zdecydowana większość powstałych w kraju inicjatyw klastrowych koncentruje się na działaniach miękkich, niewymagających dużych nakładów oraz obarczonych mniejszym ryzykiem. Zdecydowanie rzadziej inicjatywy angażują się w rzeczywiste przedsięwzięcia mające na celu zwiększenie innowacyjności i prowadzenie działalności badawczo-rozwojowej zrzeszonych w nich przedsiębiorstw.

 

Do tego nasze klastry nastawione są na Polskę. W niewielkim stopniu angażują się w działalność międzynarodową. Jeżeli już się na nią decydują, zazwyczaj ograniczają się do wspólnego wyjazdu na targi lub organizowania pojedynczych wizyt studyjnych w klastrach zagranicznych

 

Zmiana mentalności polskich przedsiębiorców jest dużym wyzwaniem, przed którym stoją animatorzy klastrów. Jak często wskazują liderzy inicjatyw klastrowych, które odniosły sukces, dopóki partnerzy nie zrozumieją, co mogą zyskać dzięki współpracy, klaster nie będzie działać. Kryzys jest najlepszym weryfikatorem.

 

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane