– Ankietę przeprowadzamy od kilku lat – mówi Miłosz Jurgielewicz, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku. – Z roku na rok jest coraz więcej osób, które biorą w niej udział, w 2016 r. było to 1681 osób. Na pewno dzieje się tak dzięki coraz powszechniejszemu dostępowi do internetu, ale widać, że mieszkańcom coraz bardziej zależy na porządku w dzielnicy, że chcą o niego dbać i reagują, kiedy coś ten porządek zakłóca.
Ankieta wisiała przez cały listopad na stronie internetowej gdańskiej Straży Miejskiej. Miała prostą formułę: trzeba było zaznaczyć trzy z dziewięciu możliwych problemów najbardziej dokuczliwych dla mieszkańca. Można było wybrać: nielegalne wysypiska śmieci, zaśmiecanie miejsc publicznych, psy bez smyczy i kagańca, psie odchody, palenie tytoniu i spożywanie alkoholu w miejscach zakazanych, zakłócanie ładu i porządku publicznego, parkowanie samochodów w miejscach zabronionych, wraki, graffiti i plakaty.
– Strażnicy miejscy mają własną wizję problemów występujących w dzielnicach Gdańska - mówi Wojciech Siółkowski, inspektor ds. komunikacji społecznej Straży Miejskiej w Gdańsku. – Ale jak jest naprawdę, co jest prawdziwą bolączką utrudniającą życie, wiedzą sami mieszkańcy. Dlatego pytamy ich o te najczęstsze problemy, żeby na podstawie autentycznych głosów zaplanować działania na 2017 rok.
I okazało się, że mieszkańcom Aniołków najbardziej przeszkadza parkowanie samochodów w miejscach niedozwolonych (to problem większości dzielnic Gdańska); w Brzeźnie – psie odchody i zakłócanie ładu i porządku publicznego; w Letnicy i Młyniskach, Nowym Porcie, Rudnikach – spożywanie alkoholu w miejscach objętych zakazem; mieszkańców Wyspy Sobieszewskiej denerwują nielegalne wysypiska śmieci; we Wrzeszczu Dolnym, Suchaninie główną bolączką są psie odchody.
Wyniki ankiet zostały przekazane do poszczególnych referatów dzielnicowych, aby przyszłoroczne cele zaplanować pod kątem problemów wskazanych przez mieszkańców.
– Jeśli problemem są psie kupy, wiadomo że potrzeba więcej pieszych patroli w określonych godzinach, więcej akcji edukacyjnych, na przykład w szkołach – tłumaczy Siółkowski. – Z kolei parkowanie samochodów w miejscach niedozwolonych dla nas oznacza częstsze wizyty patroli, które mają przy sobie blokady.
Oprac. na podst. inf. UM Gdańsk. Fot. Jacek Szymański/Gdansk.pl