W samorządach

Nowe rozporządzenie oznacza kolejne zamknięcia wodociągów

Projekt zdecydowanie wykracza poza delegację ustawową, nie uwzględnia czynników ekonomicznych, wykracza poza przepisy dyrektywy, którą stara się implementować, a przede wszystkim nadal nie uwzględniono uwag samorządów dotyczących dopuszczalnych wskaźników jakości wody. To może doprowadzić do zamykania wodociągów, które nie zagrażają życiu i zdrowiu mieszkańców – uważają o rozporządzeniu w sprawie jakości wody przedstawiciele Związku Gmin Warmińsko-Mazurskich.

21 lipca na stronach Rządowego Procesu legislacyjnego ukazał się projekt Rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia z terminem zgłaszania uwag do 4 września 2017 roku. Zdaniem Związku Gmin Warmińsko-Mazurskich projekt powinien zostać w całości odrzucony m.in. ze względu na przekroczenie ustawowych delegacji i nakładanie na różne podmioty zadań nie określonych w ustawie.

 

Te nowe zadania to m.in. dokonywanie ocen przydatności wody do spożycia, ocena ryzyka, analiz zagrożeń dla zdrowia ludzi, czy też przekazywania wszystkich wyników badań wewnętrznej kontroli jakości wody (wykonywanej zgodnie z art. 5.1 a uozzw) organom Państwowej Inspekcji Sanitarnej.

 

Projekt zobowiązuje m.in. do wykonania oceny ryzyka w ciągu 30 miesięcy od wejścia Rozporządzenia w życie. Należy nadmienić, że ocena ryzyka w rewizji Dyrektywy 98/83/WE z 2015 roku (którą ma implementować) nie jest obowiązkowa, a jedynie zalecana.

 

– W naszym prawodawstwie powstał spory bałagan związany z wdrażaniem dyrektyw unijnych dotyczących jakości wody. Należałoby przeprowadzić dużą debatę na ten temat i wzorem innych państw europejskich te sprawy uregulować ustawowo. Warto wziąć też pod uwagę rozwiązania amerykańskie przynajmniej w zakresie procedowania nad projektem. Dyskusje nad zmianami, ze względu na stopień skomplikowania i powagę sprawy, trwały tam 6 lat. Projekt doczekał się też obszernych załączników liczących po kilkaset stron i przedstawiających zarówno skutki ekonomiczne, które dotkną przedsiębiorstwa, odbiorców i gospodarkę jak i szacowane efekty zdrowotne. Na koniec dużym dostawcom dano 3 lata na dostosowanie się do przepisów, a mniejszym podmiotom 6 lat. U nas chce się podobne sprawy rozwiązać rozporządzeniem – mówi Barbara Mulik, doradca Związku Gmin Warmińsko-Mazurskich.

 

To co jednak bulwersuje samorządowców najbardziej to nieuwzględnienie uwag jakie od jakiegoś czasu zgłaszają przedstawiciele JST w stosunku do dopuszczalnych wartości parametrów dotyczących jakości wody.

 

Dyrektywa unijna jednoznacznie określa wartości parametryczne, a nie najwyższe dopuszczalne wartości  jak jest to określone w projekcie, co zdaniem przedstawicieli ZGWM jest poważnym błędem merytorycznym. W dyrektywie wartości te ustalone są na poziomach poniżej których woda jest na pewno bezpieczna dla zdrowia, a w przypadku ich przekroczenia organ nadzorujący ma stwierdzić, czy jakiekolwiek zagrożenie istnieje.

 

Przy czym zarówno Dyrektywa i WHO jednoznacznie stwierdzają, że zagrożenie dla zdrowia może istnieć w przypadku parametrów określonych w załączniku IA i IB Dyrektywy, a parametry z części IC mają służyć jedynie ocenie prawidłowości funkcjonowania dostaw wody i zapewnieniu jakości wody zadowalającej konsumentów.

 

Tymczasem w projekcie jak wartości dopuszczalne uznano wszystkie wartości parametryczne. Jak twierdzą samorządowcy „Rozwiązania zastosowane w projekcie są nie tylko niezgodne z zaleceniami WHO, ale także dezinformują społeczeństwo, jakoby woda nie spełniająca wymagań stanowiła ryzyko dla zdrowia i była nieprzydatna do spożycia”.

 

Co to oznacza w praktyce? Jak napisało w stanowisku z połowy tego roku Ogólnopolskie Porozumienie Organizacji Samorządowych wydawane są decyzje o braku przydatności wody do spożycia, unieruchamianiu wodociągów, organizowaniu alternatywnych dostaw wody itp. w sytuacji, gdy nie ma zagrożenia dla zdrowia lub życia. Nie zważa się przy tym na koszty społeczne (podważenie zaufania mieszkańców i turystów do władz gminy i dostawców wody) oraz finansowe (trudno uznać za racjonalne - z punku widzenia wydatkowania finansów publicznych - modernizowanie stacji uzdatniania wody, która ma być za kilka lat wyłączona z eksploatacji).

 

Przykładem tego w jak rażący sposób funkcjonują obecne zapisy jest sytuacja w gminach Związku Gmin Warmińsko – Mazurskich, gdzie większość ujęć tego regionu charakteryzuje się wysoką zawartością żelaza, manganu, czy jonu amonowego.

 

– W Polsce zaledwie w 5 wodociągach występują odstępstwa, które zagrażałyby zdrowiu i życiu ludzi jednak przy spożywaniu wody przez wiele lat. W tej sytuacji wydawanie setek decyzji w sprawie zamknięcia wodociągów rocznie podważa zaufanie do instytucji publicznych i jest niezgodne z przepisami dyrektywy – mówi Barbara Mulik.

 

Samorządowcy przekonują, że nie zamierzają protestować przeciwko wysokim normom jakości wody. Domagają się tylko sensownego postępowania w przypadku wystąpienia przekroczenia odpowiednich parametrów. – Chodzi o sytuację gdy następuje przekroczenie, ale nie zagraża ono życiu i zdrowiu mieszkańców. Chcielibyśmy mieć czas na poprawę jakości wody, a nie zamykanie stacji. W jaki sposób mam wytłumaczyć rolnikowi, który ma 60 krów, że zamknęliśmy wodociąg ze względu na niewielkie przekroczenie zawartości żelaza. Co w ogóle powinniśmy zrobić w takiej sytuacji? – pyta przewodniczący ZGWM Waldemar Szymański, wójt gminy Janowo.

 

Na początku września bardzo krytyczne stanowisko do rozporządzenia przyjęła Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie. Związek Gmin Warmińsko-Mazurskich poparł jej stanowisko w całości. O problemach z wodociągami pisaliśmy  >>>

 

 

Do pobrania:

 

Stanowisko Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie <link file:10065>

 

Projekt rozporządzenia >>>

 

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane