W samorządach

Pomagamy urzędom zbudować relacje z mieszkańcami

Do niedawna myśleliśmy, że o inteligencji miasta świadczą zaszyte w nim zaawansowane technologie. To też jest ważne, ale tak naprawdę przymiotnik smart odnosi się do ludzi – miasta są inteligentne czy roztropne wtedy, gdy ich mieszkańcy tacy są – mówi Kuba Wygnański, socjolog i prezes zarządu Pracowni Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”, współtwórca Stowarzyszenia na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych oraz Banku Danych o Organizacjach Pozarządowych Klon/Jawor.

Jako przykład modelowego działania w obszarze smart city często podawany jest serwis NaprawmyTo.pl. Na czym polega jego innowacyjność?

Za pomocą portalu internetowego lub aplikacji mobilnej każdy mieszkaniec może w łatwy sposób zgłosić usterkę, którą zauważył w przestrzeni publicznej. Wystarczy, że zaznaczy odpowiednie miejsce na mapie, w kilku słowach opisze problem i wybierze z listy pasującą kategorię. System wysyła zgłoszenie bezpośrednio do urzędnika odpowiedzialnego za rozwiązywanie spraw danego typu. Mieszkaniec nie musi więc wiedzieć, do jakiej konkretnie instytucji powinien się zwrócić i nie jest skazany na irytujące krążenie od okienka do okienka.

 

Bardzo prosty pomysł.

I co najważniejsze – bardzo praktyczny. Za pośrednictwem tego serwisu udało się rozwiązać już ponad dwadzieścia tysięcy spraw. Jego innowacyjność nie sprowadza się jednak do budowy zaawansowanego narzędzia informatycznego. Tworząc NaprawmyTo.pl bazowaliśmy zresztą na rozwiązaniu wymyślonym w Wielkiej Brytanii.

 

O co więc chodzi?

Od jakiegoś czasu hasło smart city jest niezwykle popularne – każde miasto chce być inteligentne. Jako społeczeństwo musieliśmy przejść pierwszą fazę tego zachwytu, rodzaj choroby dziecięcej. Otóż myśleliśmy, że o inteligencji miasta świadczą zaszyte w nim zaawansowane technologie. To też jest ważne, ale tak naprawdę przymiotnik „smart” odnosi się do ludzi – miasta są inteligentne czy roztropne wtedy, gdy ich mieszkańcy tacy są. Chcę podkreślić ludzki wymiar idei smart city, której technologia ma tylko służyć. Chodzi o autentyczne zaangażowanie mieszkańców w rozwiązywanie miejskich wyzwań. W tym zawiera się największy sens NaprawmyTo.pl, które pozwala budować cywilizowaną i przewidywalną relację między obywatelami a administracją. 

 

Brak zaufania Polaków do instytucji państwowych oraz niechętny stosunek do urzędników widać w każdym badaniu na ten temat.

Tak, Polacy nie lubią instytucji publicznych i ich nie rozumieją. Dzięki naszemu serwisowi instytucje czy komórki w urzędzie przestają być anonimowe. System pozwala też zastąpić oficjalne, nieprzyjazne w formie pisma krótkimi komentarzami dawanymi przez urzędników do spraw zgłaszanych przez obywateli. To wydaje się naturalne i bardziej przypomina rozmowę, niż przerzucanie się papierami.

 

Ludzie chcą mieć także poczucie sprawstwa.

Moment, w którym widzisz, że zgłoszona przez ciebie usterka została usunięta, daje dużo satysfakcji. Unikatowość naszego rozwiązania polega jednak na tym, że służy nie tylko do informowania administracji publicznej o sprawach do załatwienia. Ma też potencjał – marzy mi się, żeby był częściej wykorzystywany – do organizowania się ludzi, którzy dostrzegli jakiś problem i chcą go rozwiązać, nie czekając na interwencję administracji. Wiadomo, że nie wchodzi w grę samodzielne grzebanie przy źle ustawionych światłach drogowych. Ale dogadanie się z innymi mieszkańcami osiedla, żeby odetkać studzienkę albo zamalować obraźliwe graffiti jest już do pomyślenia.

 

Jakie dostrzega pan wyzwania stojące przed samorządem, który chce wprowadzić taki serwis u siebie?

Dla niektórych decydentów może być trudne, że system pozwala mieszkańcom wyrazić swoje oczekiwania czy nawet roszczenia wobec samorządu. I to publicznie. Ale jeśli o coś pytasz, to musisz być gotowy odpowiedzieć na wyrażone potrzeby. Trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś cały czas odpowiadał: nie zrobię, nie da się, nie mam zasobów, ale… wybierzcie mnie w kolejnych wyborach. Ten serwis może sensownie działać wyłącznie w oparciu o świadomą decyzję władz samorządowych: że będą korzystać z niego, naprawiać zgłoszone usterki, komunikować się z mieszkańcami. Proponuję jednak spojrzeć na sytuację także od innej strony. W NaprawmyTo.pl widać, jak dużo interwencji podejmują poszczególne komórki czy jednostki i ile spraw udało się dzięki temu rozwiązać. A większość samorządów ma się czym pochwalić. Pokazanie ludziom rzetelnych statystyk pozwala im zrozumieć, po co jest administracja. Może się to też bardzo przydać, gdy władze gminy będą prosić mieszkańców o kolejną kadencję.

 

Wyobrażam sobie, że urzędnicy mogą nie chcieć otwarcia kolejnego kanału, gdzie sfrustrowani mieszkańcy będą zarzucać ich hejterskimi wpisami.

Spotykam się czasem z obawą, że system może zostać łatwo zwandalizowany. Praktyka wygląda inaczej – przez kilka lat działania takie rzeczy właściwie się nie zdarzały. Gdy ogląda się statystyki zgłoszeń widać natomiast, że dużą część usterek zgłosiła niewielka grupa użytkowników. Z aktywistami jest trochę tak, jak z Batmanem: miasto musi się zdecydować, czy uznaje ich za osoby głównie przysparzające urzędnikom kłopotów, czy za bohaterów, którzy dużą część swojego wolnego czasu poświęcają na patrolowanie przestrzeni publicznej.

 

Pewnie zawsze będzie to mieszanka irytacji z wdzięcznością.

Chcę podkreślić, że nasze rozwiązanie nie jest przeciw miastu i jego urzędnikom – jest raczej sposobem na bycie „z miastem”.

 

Czy trudno jest je wdrożyć?

Z punktu widzenia technologicznego to bardzo proste i nie wymaga wiedzy informatycznej. Od strony organizacyjnej wygląda bardzo różnie. W Dąbrowie Górniczej serwis został wszyty w Centrum Zarządzania Kryzysowego. Są miasta, gdzie stanowi on tylko rodzaj internetowej księgi skarg i zażaleń, do której raz na dwa dni ktoś zagląda i odpowiada na zgłoszenia. W niektórych gminach system obsługuje straż miejska, w innych komórki merytoryczne. System pozwala na elastyczną konfigurację.

 

Jest on klasycznym narzędziem crowdsourcingowym – opiera się na danych dostarczonych przez obywateli. W jaki sposób można je wykorzystać?

Bycie smart polega między innymi na tym, że zarządzając miastem, opierasz się na dostępnych danych. NaprawmyTo.pl pozwala urzędnikom na generowanie prostych, ale pomocnych statystyk. Ich analityka może na przykład wykazać, że wzrasta liczba zgłoszeń dotyczących mowy nienawiści, co z kolei może świadczyć o pojawieniu się głębszego problemu społecznego. System dostarcza też pośrednio informacji o poziomie satysfakcji mieszkańców z usług, które samorząd zleca wykonawcom zewnętrznym. Duża liczba spraw dotyczących niesprawnego oświetlenia ulicznego sugeruje, że następny kontrakt na jego konserwację warto podpisać z inną firmą.

 

Mówimy o serwisie wyłącznie jako o narzędziu do zgłaszania usterek w przestrzeni publicznej. Jakie widzi pan alternatywne sposoby jego wykorzystania?

NaprawmyTo.pl może się przydać w szczególności w projektach rewitalizacyjnych. Rewitalizację powinno poprzedzać inne długie słowo, mianowicie inwentaryzacja. Jest to po prostu konieczne, żeby dobrze zaplanować proces ożywiania fragmentów miasta. Zgodnie z tą logiką, choć nie dotyczy to wąsko rozumianej rewitalizacji, nasz system wykorzystywany jest w Gdyni. Siłami organizacji pozarządowych i wolontariuszy udało się tam nanieść na cyfrową mapę niedogodności w przestrzeni publicznej, na które natrafiają osoby starsze, niepełnosprawne czy rodzice z wózkiem. Później, gdy jakiś obszar zostanie już zrewitalizowany, wszystko będzie tam nowe i ładne, ktoś w końcu pojedzie po tym sprayem, bo ma frajdę z niszczenia tego, z czego inni się cieszą… I znów NaprawmyTo.pl okaże się przydatnym narzędziem.

 

 

Operatorem serwisu NaprawmyTo.pl jest Fundacja Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”. Za korzystanie z serwisu gminy uiszczają opłatę, której wysokość ustalana jest na podstawie liczby mieszkańców gminy. Pozyskane fundusze są w całości przeznaczane na rozwój i utrzymanie systemu. 

 

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane