W samorządach Prawo

RPO wspiera walczących z wiatrakami i pisze do ministrów

Rzecznik Praw Obywatelskich po serii spotkań z protestującymi przeciw budowie farm wiatrowych zgłosił wniosek o powołanie międzyresortowego zespołu, który uregulowałby kwestię lokowania tego typu inwestycji. RPO powołuje się m.in. na opinię Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, w której czytamy, że gwarancja bezpieczeństwa mieszkańców zostanie zachowana pod warunkiem minimum 2 km odległości pomiędzy domostwem, a farmą.

O tym, że problem lokalizacji farm wiatrowych ma zasięg ogólnopolski przekonuje m.in. strona stopwiatrakom.eu, która informuje o 613 aktualnie trwających protestach mieszkańców przeciwko lokalizacji wiatraków. Sprawą niedawno zajmowały się też komisje sejmowe, a z mieszkańcami wielu protestujących miejscowości spotkał się Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Po spotkaniach przygotował on pisma do trzech ministerstw odpowiedzialnych za kwestie ochrony środowiska, zdrowia i sprawy infrastruktury.

 

Kontynuując działania mojej poprzedniczki na stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich w zakresie postulatów wprowadzenia do porządku prawnego przepisów urzeczywistniających ochronę zdrowia ludzi przed negatywnymi zjawiskami wywoływanymi przez urządzenia wykorzystujące siłę wiatru do produkcji energii elektrycznej (tzw. elektrownie wiatrowe), w szczególności hałas, infradźwięki, migotanie cieni, efekty stroboskopowe, etc., zwracam się do Pana z uprzejmą prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie oraz podjęcie – w mojej ocenie – niezbędnych działań legislacyjnych – napisał RPO.

 

W jego przekonaniu interdyscyplinarny charakter omawianego problemu wymaga współpracy Ministra Zdrowia z Ministrem Środowiska, Ministrem Infrastruktury i Budownictwa oraz Ministrem Energetyki. Rzecznik Praw Obywatelskich informuje o coraz większej liczbie skarg zaniepokojonych obywateli skarżących się na pogorszenie stanu zdrowia wywołane oddziaływaniem turbin wiatrowych. Jego zdaniem niefortunne są też same procedury lokalizowania i budowy farm wiatrowych, które w zakresie sposobów weryfikowania spełnienia przez nie norm ochronnych, nie są transparentne i przejrzyste. Celem RPO jest podjęcie inicjatywy legislacyjnej, w wyniku której sytuowanie elektrowni wiatrowych w środowisku naturalnym ograniczy napięcia i konflikty społeczne oraz utwierdzi lokalne społeczności i opinię publiczną w przekonaniu, że prawo obowiązujące w tej materii bezwzględnie chroni środowisko, w tym zdrowie ludzi przed negatywnym oddziaływaniem tego rodzaju urządzeń.

 

RPO powołuje się m.in. na opinię Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny „odległością gwarantującą zarówno dotrzymanie norm hałasu, zminimalizowane ewentualnych uciążliwości oraz ograniczenie do minimum wpływu efektu migotania cieni, emisji infradźwięków i zagrożeń związanych z - 4 - odrywaniem od łopat (turbin) kawałków lodu, jest dystans co najmniej 2 km” (źródło: odpowiedź z dnia 22 października 2012 r. Sekretarza Stanu w Ministerstwie Zdrowia – z upoważnienia Ministra – na interpelację nr 9364 w sprawie badań nad wpływem farm wiatrowych na zdrowie człowieka).

 

Kolejną kwestią, na którą RPO zwraca uwagę jest szeroko pojawiający się na tle spraw związanych z inwestycjami w postaci elektrowni wiatrowych problem braku należytego zapewnienia uczestniczenia właścicieli nieruchomości, na które oddziałuje inwestycja w postępowaniach w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia.

 

Pomimo usytuowania inwestycji blisko nieruchomości sąsiednich, ich właściciele nie są traktowani jako strona tych postępowań. Bardzo często dowiadują się o inwestycji dopiero w momencie rozpoczęcia prac budowlanych i podejmują ochronę swoich praw z wykorzystaniem instytucji wznowienia postępowania, która w przypadku znacznego stopnia zaawansowania prac inwestora albo ich zakończenia jest iluzoryczna – uważa RPO. 

 

 

Kwestie uregulowania usytuowania farm wiatrowych pojawiały się w kilku projektach ustaw, którymi zajmował się sejm poprzedniej kadencji (m.in. ustawa krajobrazowa). Ostatecznie żadne regulacje się nie pojawiły, ale z nową kadencją działacze społeczni liczą na zmianę nastawienia wobec tej kwestii.  – Najlepszym rozwiązaniem byłoby określenie minimalnej odległości elektrowni wiatrowej od zabudowy mieszkaniowej jako pewnej funkcji. Taka odległość powinna stanowić co najmniej dwunastokrotność, albo piętnastokrotność wysokości wiatraka, wliczając w to elementy techniczne i wirnik. Takie rozwiązania funkcjonują np. w Bawarii i dobrze się sprawdzają – mówi Marcin Przychodzki, prezes fundacji Łyński Kamień, prowadzący stronę stopwiatrakom.eu.

 

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane