W samorządach

ZMP: potrzebujemy reformy systemu wynagrodzeń administracji

Prezydent dużego, a nawet średniego polskiego miasta, zarabia dużo mniej niż jego zastępcy, ale również mniej od zarządzających średniego szczebla i niektórych specjalistów, czyli osób ponoszących wielokrotnie mniejszą odpowiedzialność. Najważniejsze osoby w państwie, członkowie rządu, parlamentarzyści zarabiają mniej niż specjaliści średniego szczebla w firmach prywatnych – zdaniem Zygmunta Frankiewicza, prezesa Związku Miast Polskich może to negatywnie wpływać na całą administrację publiczną. Związek chce rozpocząć uczciwą debatę na ten temat, a jej elementem ma być przygotowywany projekt regulacji wynagrodzenia wójtów, burmistrzów i prezydentów.

Jak czytamy w apelu Związku Miast Polskich kwestia zarobków polityków jest od lat wdzięcznym tematem do formułowania populistycznych haseł. Prowadzi to do sytuacji, w której słyszymy obietnice „taniego państwa” lub zapewnienia o tym, że do „polityki nie idzie się dla pieniędzy”. Z drugiej strony jak pisze Zygmunt Frankiewicz, prezes ZMP „od wielu lat opinię publiczną bulwersują doniesienia o nepotyzmie w spółkach skarbu państwa”.

 

W efekcie politycy nie podejmują tematu wynagrodzeń z obawy o reakcję społeczeństwa, a jednocześnie rekompensują sobie niskie zarobki traktując państwowe przedsiębiorstwa jako swoje finansowe zaplecze. Taka sytuacja jest nie tylko niemoralna, ale prowadzi również do głębokich patologii.

 

Związek Miast Polskich stoi na stanowisku, że można i należy rozpocząć uczciwą debatę publiczną w tej sprawie. Zarobki najważniejszych osób w państwie, które 20 lat temu były wysokie w relacji do płac w gospodarce, dzisiaj –  w wyniku wzrostu wynagrodzeń i kosztów życia – stały się na tyle niskie, że konieczna jest systemowa zmiana.

 

Jak przypomina Zygmunt Frankiewicz wynagrodzenia wójtów, burmistrzów i prezydentów miast są obecnie na poziomie wynagrodzeń z 2000 r. W ciągu ostatnich 18 lat przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wzrosło o 140 proc., a minimalne wynagrodzenie o 200 proc. Doszło do tego, że prezydent dużego, a nawet średniego polskiego miasta, zarabia dużo mniej niż jego zastępcy, ale również mniej od zarządzających średniego szczebla (naczelników/dyrektorów wydziałów) i niektórych specjalistów, czyli osób ponoszących wielokrotnie mniejszą odpowiedzialność (mowa o zarobkach w ujęciu rocznym, wliczając nagrody, dodatki motywacyjne itp.).

 

Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast nie otrzymują nagród i premii, nie mają prawa do dodatkowych dochodów. Są obiektem licznych ograniczeń prawnych zarówno w trakcie, jak i po zakończeniu pełnienia funkcji. Z uwagi na zawiłość regulacji prawnych ponoszą coraz większe ryzyko odpowiedzialności osobistej za (niezawinione) błędy swoje oraz swoich podwładnych, a także własne koszty sprawowania funkcji publicznej.

 

Problem dotyczy również administracji rządowej. Najważniejsze osoby w państwie, członkowie rządu, parlamentarzyści zarabiają mniej niż specjaliści średniego szczebla w firmach prywatnych oraz wielokrotnie mniej niż zarządzający spółkami Skarbu Państwa. Poziom wynagrodzeń wiceministrów sprawia, że zatrudnienie uznanych ekspertów w swoich dziedzinach jest praktycznie niemożliwe.

 

Związek Miast Polskich złoży projekt regulacji płac wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, uwzględniający realia – proporcje względem płac innych pracowników samorządowych. Propozycja będzie brała pod uwagę zróżnicowanie JST oraz czynnik motywacyjny.

 

Apel został przedstawiony na listopadowym posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

 

Źródło: Związek Miast Polskich.

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane