W samorządach

Szkoła przyjazna klimatowi na wyciągnięcie ręki!

Wywiad z Judytą Łuczyńską z Fundacji Sendzimira o współpracy z samorządem nad adaptacją szkół do aktualnych wyzwań środowiskowych.

Jesteś koordynatorką przedsięwzięcia, które bardzo odmieniło otoczenie jednej z warszawskich szkół podstawowych? Na czym polega ten projekt?

Mówisz projekt, a ja bym powiedziała proces, bo Szkoła Przyjazna Klimatowi (SPK) to nie tylko efekt finalny, ale długa droga i kilka lat intensywnej pracy. Zaczęliśmy w 2019 roku od cyklu szkoleń dla architektów krajobrazu. Koncentracja na Warszawie wynikała z nawiązania bliższej współpracy z ówczesnym burmistrzem dzielnicy Wawer. Dzielnica ta, jest o tyle szczególna, że brak w niej kanalizacji do odprowadzania wód deszczowych, co staje się problemem w trakcie opadów nawalnych. Przeprowadziliśmy rozpoznanie kilku miejsc i okazało się, że dla architektów krajobrazu najciekawsze było otoczenie Szkoły Podstawowej nr 195 imienia Króla Maciusia I. Był to teren regularnie podtapiany. Wchodząc na teren szkoły niejednokrotnie brodziło się w ogromnych kałużach.

 

Mamy 2024 rok, jakie są efekty tamtych decyzji?

Z relacji osób wchodzących do budynku wynika, że woda nie zalewa już szkoły. To jest dla nas takim pierwszym, widocznym sukcesem. Z całego dachu szkoły, który ma około trzech tysięcy metrów kwadratowych powierzchni udało się nam zatrzymać w gruncie sześćdziesiąt metrów sześciennych wody. To odpowiednik sześćdziesięciu mauzerów ustawionych obok siebie. Ale tylko część deszczówki ląduje w pojemnikach. Żeby osiągnąć efekt retencyjny stworzyliśmy ponad 20 ogrodów deszczowych, łąki kwietne, zielony dach, ogród warzywny, który także chłonie wodę. Rozkostkowaliśmy kawałek terenu. Posadziliśmy wiele dodatkowych drzew i krzewów, także owocowych, żeby ptaki i owady zapylające miały pożywienie, bo to również miejsce w którym można uczyć o bioróżnorodności. Wszystkie te rozproszone rozwiązania tworzą system. Opowiadamy o nim na ścieżce edukacyjnej, z której mogą skorzystać wszyscy odwiedzający ten teren przy okazji dowiadując się, które z tych rozwiązań mogą wprowadzić na swojej działce.

W trakcie prowadzenia prac ziemnych na bieżąco monitorowaliśmy postępy prac, fot. Tomasz Kaczor

 

Włączyliście społeczność szkolną w cały proces. Dlaczego to było takie ważne i jak przebiegała ta praca?

Zależało nam na tym, żeby SPK miała swoich ambasadorów, ludzi którzy rozumieją sens zmian. Jeśli wspólnie tworzymy rozwiązania, to wiedza o nich jest spontanicznie dystrybuowana dalej. Dlatego na różnych etapach włączaliśmy uczniów, nauczycieli czy rodziców. A przy okazji mogliśmy rozmawiać o potrzebach. I działo się to od momentu prowadzenia diagnozy, przez warsztaty projektowania i wykonywania elementów sprzyjających przyrodzie, aż po wspólne celebrowanie efektów. Warto wspomnieć o udziale profesjonalistów. Bo praca architektów krajobrazu w 2019 roku zakończyła się wypracowaniem koncepcji. Dalsze prace wymagały wyłonienia architektów, którzy z jednej strony są otwarci na przyjęcie gotowych wytycznych, a z drugiej, mają doświadczenie z partycypacją. Zaprosiliśmy pracownię Jaz Plus Architekci. Wspaniale poprowadzili społeczność od etapu badania przestrzeni, przez zbieranie pomysłów, po realizację i testowanie prototypów. Na warsztatach wydobyliśmy to, co nie ma szans wybrzmieć podczas oficjalnych spotkań.

 

Użytkownicy zaakceptowali nową przestrzeń?

Z dużą satysfakcją przyglądałam się momentom, kiedy w trakcie pikniku inauguracyjnego pojawili się mieszkańcy i zaczęli korzystać z mebli, które dla nich przygotowaliśmy. Dobrym przykładem jest zewnętrzna klasa. Powstała dzięki pomysłowi zgłoszonemu przez nauczycieli. Zorganizowaliśmy ją w otwartej przestrzeni parku kieszonkowego. Wydzieliliśmy obszar, który ma w sobie z jednej strony typowy dla klasy układ ze stolikami i ławkami, a z drugiej strony trzystopniowy podest, który może służyć jako mały amfiteatr i to rzeczywiście zadziałało. W trakcie pikniku to było najbardziej oblegane miejsce, które mieszkańcy wykorzystali do spożywania posiłków i mikroaktywności czy rozmów. Dookoła w najlepsze trwała zabawa dzieci.

Zewnętrzna sala lekcyjna cieszyła się dużym zainteresowaniem uczestników pikniku, fot. Tomasz Kaczor

 

Co okazało się największym wyzwaniem?

Status betonu wśród osób administrujących terenem. Plac wyłożony kostką jest postrzegany jako miejsce bezpieczne i łatwe do zarządzania. Podczas warsztatów zaskoczyło nas pozytywnie to, że niezależnie od grupy wiekowej, powszechne było wśród przyszłych użytkowników oczekiwanie, żeby w tym miejscu pojawiło się więcej zieleni. No może trzeba było trochę popracować nad wytłumaczeniem, że ta mała górka na podwórku naprawdę nie sprawi, że dzieci zaczną sobie częściej łamać nogi. Za to zapewni zielony trawnik na którym można odpocząć, nawiązując bliski kontakt z naturą. Z badań psychologicznych wynika, że jest to konieczne do zachowania zdrowia psychicznego uczniów, poprawy pamięci czy obniżenia poziomu agresji. Wyszliśmy od zagospodarowania deszczówki, a doszliśmy do poprawy zdrowia publicznego, więzi sąsiedzkich i odporności.

 

Projekt ma charakter pokazowy. Dlaczego uważasz, że ta przestrzeń powinna być kopiowana, realizowana w podobnym charakterze, ale już w innych miejscach?

W Polsce mamy ponad czternaście tysięcy szkół podstawowych. Mogą one pełnić wiele innych funkcji poza edukacyjnymi. Słynne 1000-latki miały w razie zagrożenia zamieniać się w szpitale, albo zaplecze militarne. Myślenie o szkołach także obecnie powinniśmy rozwijać w takim wielofunkcyjnym modelu. Spada dzietność, może za chwilę w tych samych murach zorganizujemy domy społeczne, lub przestrzenie przyjazne osobom starszym. My uznaliśmy, że obecnie tereny wokół szkół idealnie nadają się do poprawy mikroklimatu i retencji.

 

Wyobraźmy sobie, że jakaś szkoła decyduje się na wdrożenie modelu SPK. Jak może skorzystać z tego dorobku?

Stworzyliśmy na takie okazje narzędziownik, w którym zebraliśmy wszystkie nasze doświadczenia. Na pewno warto zacząć od rozeznania problemu, z którym mierzą się mieszkańcy w danej miejscowości. W Wawrze tym problemem była deszczówka, ale każda gmina ma swoje wyzwania. Najlepiej realizować taki projekt w pełnym wymiarze, ale to wymaga zewnętrznego finansowania. Ważne jest więc, żeby nie stać się zakładnikiem kompleksowości. Pewne prace można wykonywać etapami, wręcz bezkosztowo, jeśli skorzystamy z zasobów dostępnych na terenie szkoły. Do założenia warzywnika wystarczą skrzynie, a łąka kwietna czasami sama się wysieje, jeśli przestaniemy intensywnie kosić a dookoła są rodzime rośliny. Ławkę można przenieść z innego miejsca. Największym wyzwaniem może być diagnoza, bo tu faktycznie przyda się wsparcie fachowca, który wyliczy pojemność retencyjną terenu, ale przyda się też ktoś z socjologicznym zacięciem, kto dobrze zrozumie potrzeby społeczności, czyli przyszłych użytkowników. Dlatego, zachęcam do kopiowania procesu, który przeszliśmy.

 

Wspominałaś o wysiłku finansowym. Z jakich mechanizmów korzystała szkoła w Wawrze, a z jakich mechanizmów mogą skorzystać kolejne placówki.

Wnioskowaliśmy o środki z MF EOG, które już się kończą. Natomiast zachęcam do korzystania z mechanizmu Feniks 2.4. Do 7 czerwca można składać wnioski do programu "Adaptacja do zmian klimatu, zapobieganie klęskom i katastrofom. Projekty edukacyjne w szkołach, Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko". Do wykorzystania jest pula 30 milionów złotych, po które mogą się ubiegać jednostki samorządu terytorialnego, szkoły publiczne, organizacje pozarządowe, czy partnerstwa takie jak to, które zawiązaliśmy w Wawrze. Uważam też, że powinniśmy się otwierać na finansowanie przez biznes. Szczególnie duże przedsiębiorstwa, które chcą budować dobre relacje z pracownikami. Coraz wyraźniej rozwijają one działalność w ramach ESG, czyli społeczną i środowiskową odpowiedzialność w połączeniu z ładem korporacyjnym. Jest też wiele mniejszych programów grantowych przyznawanych np. przez prywatne fundacje. Finansowanie działań wokół placówek edukacyjnych ma duże poparcie społeczne i warto o tym pamiętać.
 

Czy zachęcamy na koniec samorządy do współpracy z organizacjami pozarządowymi?

W takim partnerstwie jesteśmy w stanie sprawniej działać, ponieważ każdy wnosi zupełnie inny zasób. Organizacja pozarządowa ma osoby wyspecjalizowane w koordynacji takich czasochłonnych projektów, wiedzą jak rozliczyć projekt z grantodawcą i mają specjalistów w różnych dziedzinach. Samorząd dysponuje terenem, na którym można przeprowadzić działania. Natomiast szkoła ma duże zaufanie społeczne i bezpośrednią relację z mieszkańcami. Razem możemy więcej.

 

Komplet informacji oraz przydatne materiały, łącznie z narzędziownikiem, wirtualną ścieżką edukacyjną po SPK oraz reportażem podsumowującym realizację projektu znajdziesz na stronie spk.sendzimir.org.pl

Materiał został opracowany w ramach projektu „Szkoła przyjazna klimatowi. Modelowe centrum edukacji i adaptacji do zmian klimatu w mieście” dofinansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię w ramach funduszy EOG, w ramach Programu Środowisko, Energia i Zmiany Klimatu; obszar programowy: Klimat. Za treść artykułu odpowiada wyłącznie Fundacja Sendzimira.

 

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane