W samorządach

Życie na wypasie

Na wiosenny redyk baca wychodzi 23 kwietnia, w dzień św. Wojciecha. Data jest umowna, bo tak naprawdę decyduje pogoda. Wraca 29 września, w św. Michała. Tak wypas owiec na karpackich halach odbywa się od wieków, co pozwala podtrzymać kulturę pasterską i chroni górskie łąki.

Trzy lata temu odbył się Redyk Karpacki – Transuhumance 2013. Trasę liczącą około 1200 kilometrów przewędrowało wtedy około 300 owiec, psy, osły i konie prowadzone przez pasterzy z Polski, Ukrainy i Rumunii. Od 11 maja do 14 września wędrowali 10–15 kilometrów dziennie. Pasterze chcieli w ten sposób podkreślić, jak ważna jest dla nich tradycja.

Tradycyjny wypas to jedna z niewielu rzeczy w Karpatach, których nie zdołała zdominować zachodnia cywilizacja. Do dzisiaj bacowie, juhasi i pasterze chodzą na hale w portach, grają na piszczałach i znają przyśpiewki, których nauczyli się od swoich ojców i dziadków. Jak długo będą wychodzić na hale? Nie wiadomo, bo do wykonywania tego zawodu młodzi górale garną się coraz mniej.

 

Trochę historii

 

Skąd się wzięły hale i łąki? Pierwsi osadnicy w Karpatach nie zaczynali od pasania owiec wysoko w górach. Próbowali za to siać zboże. W tym celu karczowali wysoko położone tereny, które po zaoraniu zasiewali. Nietrudno się domyślić, że siew w wysokich górach nie przynosił spodziewanych plonów. Osadnicy dowiedzieli się tego jednak dopiero po latach bezowocnych prób. Wykarczowane tereny zarosły trawą i tak stały się łąkami idealnymi do wypasu owiec.

Historia wypasania owiec na halach sięga jeszcze czasów, kiedy to przez Karpaty wędrowali Wołosi – pasterze pierwotnie zamieszkujący Półwysep Bałkański. Według niektórych doniesień penetrowali górskie łąki już w XIII wieku. To oni są źródłem tradycji zarówno polskich, jak i pozostałych górali karpackich z Rumunii, Słowacji czy Czech. Dlatego też tradycje naszych i zagranicznych górali mają tak dużo wspólnego – podobieństwa widać w języku, ubiorze, muzyce i oczywiście w prawie rządzącym życiem baców.

Bacowie od wieków wyruszają na hale podczas redyków (uroczystych wyjść pasterzy ze stadami na wypas w góry). Wraz z juhasami (pomocnikami) i pasterzami (najniżsi w hierarchii) co roku wypędzali stada owiec w okolicach kwietnia – w tzw. redyk wiosenny (powrót to redyk jesienny). Z wydarzeniem związanych jest mnóstwo tradycji. Do dzisiaj kobiety oblewają wyruszających w drogę pasterzy wiadrami wody – aby nie zasypiali przy pilnowaniu owiec. Następne kilka miesięcy, aż do września, spędzają oni na łąkach, mieszkając w drewnianych szałasach, pilnując owiec od świtu do zmierzchu, dojąc je rano i wieczorem, a później robiąc ser. Ser ten przez wieki był zresztą środkiem płatniczym. Gazda płacił serem bacom, ci zaś płacili nim juhasom i pasterzom. Dopiero w połowie XX wieku rozliczenia zaczęły być dokonywane w pieniądzach.

 

Powolne zarastanie

 

Wszystko świetnie funkcjonowało do lat 60. ubiegłego wieku. Wtedy to w Tatrach i Gorcach, po utworzeniu Tatrzańskiego Parku Narodowego, zniesiono wypas na halach. Zostały one wywłaszczone lub wykupione.

Ale wkrótce potem zorientowano się, że owce przez setki lat spełniały rolę „kosiarek”. Hale bez nich zaczęły zarastać – borówką i malinami, a ostatecznie lasem. Krajobraz zaczął się zmieniać. Okazało się, że sztucznie utworzone przez człowieka łąki nie są w stanie istnieć bez owiec. Co w tym złego? – można by pomyśleć. Przecież zanim człowiek je wykarczował, właśnie lasem były porośnięte. Otóż przez wieki na łąkach, „koszonych” przez owce, osiedliły się różnorodne gatunki roślin i zwierząt. Poza tym, zarastające hale tracą walory turystyczne – las przysłania widoki.

W związku z tym – i z powodu zanikające kultury pasterskiej – w 1981 roku w Tatrzańskim Parku Narodowym wprowadzono wypas kulturowy.

 

Wypas kulturowy

 

Wypas kulturowy obejmuje 30 polan – do najsłynniejszych należą Chochołowska, Kopieniec, Lejówki czy Jama. Na łącznej powierzchni 130 ha pracuje jednak zaledwie kilku baców. Wypas kulturowy ma nie tylko służyć zachowaniu łąk i hal, ale w szczególności zachowaniu występującej na nich bioróżnorodności. Nie mniejsze znaczenie ma pielęgnowanie tradycji i kultury – górale mówią o zachowaniu swojszczyzny. Dlatego aby prowadzić wypas kulturowy, baca musi spełnić szereg wymagań.

Wśród nich jest ograniczenie liczby wypasanych owiec – one mają chronić, a nie niszczyć środowisko. Można wypasać owce wyłącznie miejscowych ras, korzystając z pomocy owczarków podhalańskich. Ponadto baca musi posiadać (i udowodnić to posiadanie) łąki, tzw. przepaski, na której prowadzi wypas wiosną, kiedy trawa w Tatrach nie osiąga jeszcze 8 centymetrów wysokości. Do tego zarówna baca, jak i juhasi muszą używać tradycyjnego sprzętu (wyjątek stanowi podpuszczka używana do klagania sera – zamiast tradycyjnej, otrzymywanej z żołądków cielęcych, można używać syntetycznej), odzieży i posługiwać się gwarą góralską oraz zachowywać tradycyjne obrzędy pasterskie.

 

Zawód: baca

 

Baca jako oficjalny zawód funkcjonuje od lipca 2010 roku. Wtedy to wraz z juhasem oba zawody zostały sklasyfikowane w rozporządzeniu ministra pracy i polityki społecznej z 27 kwietnia 2010 r. w sprawie klasyfikacji zawodów i specjalności na potrzeby rynku pracy oraz jej stosowania. Bacę sklasyfikowano pod nr. 613001 w grupie „Rolnicy produkcji roślinnej i zwierzęcej”, natomiast juhasa pod nr. 612108 w grupie „Hodowcy wyspecjalizowanej produkcji zwierzęcej”. Dzięki temu mogą korzystać ze świadczeń społecznych ZUS i KRUS, oraz różnych form zasiłków. Co więcej, zyskali prawo do uzyskiwania uprawnień do wykonywania zawodu (poprzez zdobywanie certyfikatu).

Aby uzyskać certyfikat, adepci zawodu muszą wziąć udział w kursie zakończonym egzaminem. Muszą znać się na gospodarce szałaśniczej oraz wykazać się umiejętnościami pozyskiwania i przetwórstwa mleka owczego, a także wyrobu serów i innych produktów owczych. Wymagana jest też znajomość programu ochrony parków krajobrazowych i rezerwatów, rozpoznawania roślin chronionych oraz wpływu wypasu zwierząt na bioróżnorodność górskich hal i polan.

Podczas kursu prowadzone są wykłady dotyczące tradycji wypasu owiec w Beskidach, współczesnych form gospodarki pasterskiej, prowadzenia zagrody edukacyjnej, agroturystyki oraz prawodawstwa między innymi w zakresie higieny zwierząt. Kursy nie są dostępne dla każdego. Warunkiem uczestnictwa jest posiadanie zaświadczenia o minimalnym dwuletnim okresie pracy przy hodowli owiec.

Sklasyfikowanie bacy i juhasa jako zawodów to zasługa organizatorów programu Owca Plus, funkcjonującego z powodzeniem na Śląsku. Program nie tylko propaguje kultywowanie pasterstwa, ale i rzemiosła z nim związanego czy produktów pochodzenia owczego. Jednocześnie służy ochronie hal i polan górskich.

 

Konferencja pasterska

 

O ochronie kultury bacowania, wypasu owiec i jej wpływu na Karpaty rozmawiali bacowie, naukowcy i samorządowcy podczas III Międzynarodowej Konferencji Karpackiej, która zawitała do Zakopanego 7–8 marca. Konferencję w ramach projektu Karpaty Łączą zorganizowało Centrum UNEP/GRID – Warszawa, w partnerstwie ze stowarzyszeniem Ekopsychologia.

 

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane