Wiele samorządów regularnie skarży się na brak środków finansowych potrzebnych na realizację pilnych zadań. Ale równocześnie nie zebrały w 2022 roku 5,11 miliardów złotych, które mogłyby trafić do budżetów, gdyby nie stosowano obniżek stawek, ulg, zwolnień czy umorzeń podatków lokalnych.
Przeważająca część tych niezebranych środków to skutki obniżek stawek podatków lokalnych. Na ten instrument polityki podatkowej przypada aż 75 proc. wspomnianej kwoty. Prawie miliard (991 mln zł) to skutki udzielonych ulg podatkowych. Na umorzenia i odroczenia przypada tylko nieco ponad 300 milionów.
Podatki lokalne są zazwyczaj wyższe w dużych miastach, niższe w małych gminach wiejskich. W miastach na prawach powiatu faktycznie zebrane podatki to ponad 98 proc. tego, co można by zebrać. gdyby stosować wyłącznie stawki maksymalne i nie udzielać żadnych ulg, zwolnień i umorzeń. W gminach wiejskich różnica między faktycznie zebranymi dochodami własnymi i tak wyliczoną potencjalną sumą dochodów wynosi już ponad 10 proc.
W naszych zestawieniach rankingowych pokazujemy, jaki procent potencjalnie dostępnych dochodów własnych jest faktycznie zbieranych przez gminy.
Przygotowany przez nas materiał dotyczy uśrednionych danych z lat 2020–2022. Okazuje się, że nie ma takiej gminy w Polsce, która na skutek obniżania podatków zbierałaby mniej niż 50 proc. potencjalnie możliwych do zebrania dochodów własnych. W 75 gminach jest to mniej niż 75 proc. potencjalnie możliwych dochodów własnych. Na przeciwnym biegunie znajdują się 33 gminy, które zbierają 99 proc. albo więcej tego co da się wycisnąć z podatników. Rekordzistami są tu dwie bardzo mocno różniące się między sobą gminy – gmina wiejska Stare Juchy (woj. warmińsko-mazurskie) – 99,95 proc. oraz Warszawa – 99,8 proc.
Ranking:
Pełny ranking dostępny po zalogowaniu (dla prenumeratorów "Wspólnoty") TUTAJ
Fot. Pixabay
