Prawo W samorządach

Armatą w kadry

Z niemałym zdziwieniem i wręcz niedowierzaniem przeczytałem wystąpienie Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich, do Mariusza Błaszczaka, ministra spraw wewnętrznych i administracji, w sprawie nieprzejrzystej procedury naboru nowych pracowników samorządowych, z propozycją nowelizacji ustawy o pracownikach samorządowych.

Rzecznik twierdzi, że ustawa powinna umożliwiać kandydatowi na urzędnika kontrolę, czy nabór odbył się z zachowaniem poszanowania art. 60 konstytucji, który zapewnia obywatelom równy dostęp do służby publicznej. Jego zdaniem ustawodawca, aby zagwarantować tę równość, ma obowiązek wprowadzenia regulacji prawnych, które dadzą przejrzyste kryteria selekcji kandydatów i obsadzania stanowisk.

 

Jednym słowem rzecznik chce, aby obecne postępowanie konkursowe kończyła twarda decyzja administracyjna, a każdy z odrzuconych kandydatów mógł się odwoływać do samorządowego kolegium odwoławczego i dalej do sądu administracyjnego. Swoją dość niecodzienną propozycją wmontowania postępowania administracyjnego w rządzące zatrudnieniem prawo cywilne, jakim jest prawo pracy, rzecznik nakłada na samorządowego pracodawcę kaganiec, który może sparaliżować zatrudnianie nowych kadr, nie mówiąc o wynikających z tego innych komplikacjach.

 

Brak procedur kontrolnych i odwoławczych dla starających się o pracę w urzędach JST,  zdaniem rzecznika, jest przedmiotem licznych skarg. Tymczasem z rejestru w jego biurze wynika, że skargi są nieliczne, raczej incydentalne, bo 20 wystąpień rocznie trudno uznać za lawinę.

 

Zwracam uwagę, że postępowanie przed SKO i sądami administracyjnymi trwa czasem latami. Jak wówczas ma się zachować wójt, burmistrz, prezydent, starosta, marszałek, kiedy pilnie potrzebuje zatrudnić fachowca i nie może miesiącami czekać na werdykt sądu? Czy wybrany kandydat na wakujący w urzędzie etat zgodzi się cierpliwie czekać, aż instancje odwoławcze przemielą i rozstrzygną skargi niezadowolonych kandydatów?

 

Czy warto więc wytaczać armaty przeciwko wróblom, fundując samorządom terytorialnym restrykcyjną procedurę, której skutkiem będzie paraliż decyzyjny w zatrudnianiu nowych pracowników samorządowych?

 

Obawiam się, że ruch kadrowy w administracji samorządowej po wdrożeniu takiej kontroli instancyjnej będzie generował nie tysiące, ale nawet dziesiątki tysięcy skarg, które zaleją SKO i sądy administracyjne. Zważywszy, że na jeden wakat w dużych miastach aplikuje czasem i ponad 100 osób, trzeba się liczyć z zakorkowaniem już teraz niewydolnych sądów administracyjnych i kolegiów odwoławczych.

 

Powstaje też pytanie, co ma podlegać kontroli? Nabory są różnie realizowane, bo nie ma ustawowego obowiązku przyjęcia przez samorządy regulaminu naboru urzędników. W wielu gminach i powiatach takie regulaminy funkcjonują i zapewniają dużą przejrzystość konkursowych rekrutacji. Moim zdaniem rozsądniejsze  byłoby wpisanie do ustawy o pracownikach samorządowych obowiązku przyjęcia takich aktów dla każdego urzędu JST.

 

Nie zgadzam się z zarzutem rzecznika, że dziś brakuje kontroli nad procesem zatrudniania urzędników samorządowych. Uważam, że jest ich aż nadto, bo czym jak czym, ale ruchem kadrowym w urzędzie interesują się organy kontroli państwowej – od NIK i CBA po prokuraturę i wojewodów, o komisjach rewizyjnych rad i sejmików oraz opozycyjnych radnych nie wspominając. To do nich wpływają najliczniejsze skargi. Wyniki naboru publikowane są w BIP, a to umożliwia kontrolę każdemu, kto chciałby się sprawą  zainteresować. Podpowiadam rzecznikowi, aby zapytał w kilku miastach i gminach, ile kontroli dotyczy polityki kadrowej, z czyjej inicjatywy były one wszczynane i kto je prowadził, a to powinno rozwiać wątpliwości o jej braku.

 

Istnieją i będą istnieć przypadki łamania zasad zatrudniania, ale tego nie wyeliminuje skomplikowana i czasowo nie do zaakceptowania kontrola przy zaangażowaniu samorządowych kolegiów i sędziów administracyjnych. Uzależnienie zatrudnienia nowych urzędników od ważności decyzji administracyjnej ograniczy autonomię (już przecież zawężoną) kierownika urzędu – w tak kluczowej kwestii, jak dobór kadr. Spowoduje to więcej szkód niż korzyści, a nawet doprowadzi do paraliżu decyzyjnego w tej niezwykle wrażliwej sferze.

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane