W samorządach

Marcin Krupa: nie tylko węgiel, stawiam mocno na kulturę

To stereotyp, że każdy myśli o Katowicach, jako mieście węgla. Może jeszcze 10 lat temu tak było. Jednak budowa Strefy Kultury, przebudowa centrum Katowic, setki imprez, festiwali, tysiące gości z całej Polski zrobiło swoje – mówi prezydent Marcin Krupa

Ma pan licencję kierowcy rajdowego, sędziuje pan zawody w sportach samochodowych…

To za dużo powiedziane. Ostatni raz sędziowałem z dziesięć lat temu, pracowałem jeszcze na Politechnice Śląskiej.

 

Na czym to polegało?

Jestem sędzią zabezpieczenia na odcinkach specjalnych. Do pracy angażowani są wolontariusze, ale ktoś musi nimi kierować. Od tego właśnie są licencjonowani sędziowie sportów motorowych.

 

Do pracy przyjeżdżał pan kiedyś motocyklem. W bagażniku wiózł koszulę, garnitur czekał w urzędzie. Lubi pan szybką jazdę, więc pewnie serce bolało, kiedy wprowadzaliście w Katowicach strefę Tempo 30.

(Śmiech). Serce mnie zawsze boli, jak ktoś jedzie zbyt szybko. Tempo 30 służy poprawie bezpieczeństwa, jest korzystne dla mieszkańców. Piesi i rowerzyści muszą być pewni, że nie czyhają na nich zagrożenia. Jeśli kierowca przestrzega ograniczeń, to nawet w przypadku wtargnięcia pieszego na jezdnię czas na wyhamowanie jest na tyle wystarczający, że do śmiertelnego wypadku nie dojdzie. I jeszcze jeden argument. W centrach miast zabudowa mieszkaniowa jest gęsta, nie ma możliwości wytyczenia osobnych pasów dedykowanych różnym użytkownikom ruchu. Albo trzeba wyburzyć obiekty i poszerzyć jezdnie, co przecież jest niemożliwe, albo wprowadzić rozwiązania pozwalające pogodzić interesy kierowców, rowerzystów, pieszych i lokatorów kamienic.

 

Wszystko brzmi pięknie, ale jak wytłumaczyć to dziesiątkom tysięcy kierowców, niechętnym do zdejmowania nogi z gazu?

Takie rozwiązania funkcjonują od lat 60. w Europie Zachodniej. Kiedy tam podróżujemy, potrafimy przestrzegać reguł, więc dlaczego nie u nas? Przecież chcemy, żeby Polska była zaliczana do europejskiej elity. Jestem pewien, że do nowych przepisów przekonają się także sceptycy, gdy sami zauważą korzyści.

 

Mentalność Polaka jest taka, że gdy ktoś na jego podwórku postawi zakaz, to pierwszą reakcją będzie bunt i strajk.

To przypadłość wyniesiona z poprzedniego systemu. Po odzyskaniu wolności wydaje nam się, że wszystko wolno. A tak nie jest. Ja też jadąc w strefie Tempo 30 motocyklem, który może rozwinąć prędkość blisko dziesięć razy większą, muszę się pilnować. Ale zdaję sobie sprawę, że skoro już tu wjechałem, to moim obowiązkiem jest się dostosować. Dochodzę też wtedy do wniosku, że nie muszę po centrum miasta jeździć własnym środkiem transportu, mogę skorzystać z komunikacji miejskiej. Tempo 30 ma w sobie element zachęcający do przesiadania się do autobusów i tramwajów.

 

Przeczytam cytat, na pewno go pan rozpozna: „To nasza ziemia, to nasz Śląsk, w ziemi ołów...

…w powietrzu swąd”. Tak, szkoła średnia, założyłem wtedy zespół z kolegami, nazywał się Orion. Pisaliśmy własne kawałki, chyba ze dwa lata muzykowaliśmy.

 

Glany, długie włosy...

No takie czasy... Tak było. Ostry rock, z prometalowym wokalem. Chcieliśmy śpiewać o Śląsku, o jego problemach, ekologii. Stąd ten utwór. Ja grałem na instrumentach klawiszowych, na syntezatorze Yamaha DX21. Mam go zresztą do dziś. Kilka kawałków nagraliśmy na kaseciaku i zgłosiliśmy się na Festiwal Piosenki Ekologicznej, organizowany przez ojców franciszkanów.

 

Dziś też by pan tak o Śląsku napisał?

Absolutnie nie. Mamy zupełnie inną rzeczywistość. Zresztą i wtedy słowa piosenki wynikały z naszej niewiedzy. Nie mieliśmy pojęcia, że ponad połowa powierzchni Katowic to tereny zielone. Ale też wszyscy nam wpajali, że na Śląsku jest brudno, ciemno, że ludzie chorują. Stąd takie interpretacje.

 

Pisząc o Śląsku ogólnopolskie media pokazują najczęściej albo Gliwice jako synonim sukcesu gospodarczego, albo Bytom z jego strukturalnym bezrobociem i szkodami górniczymi. Katowice są gdzieś pomiędzy?

Przede wszystkim Katowice to stolica regionu. Regionu będącego zlepkiem miast, których granice się przenikają. Regionu bardzo niejednorodnego, skoro w Bytomiu bezrobocie sięga 20 proc, a w Gliwicach czy Katowicach wynosi koło 4 proc. To znaczy, że praca u nas jest, ale mentalnie nie jesteśmy jeszcze przygotowani do tego, by stworzyć wielką metropolię. Każde miasto szuka własnego pomysłu na siebie. Katowice postawiły na outsourcing, powstało wiele biurowców, gdzie pracują młodzi, znający języki ludzie. Mają możliwość odbycia praktyki zawodowej, zdobycia pierwszej pracy. Ale zatrudnienia niekoniecznie trzeba szukać we własnym mieście, ważne, aby region, rozumiany jako metropolia, dawał możliwość znalezienia satysfakcjonującego zajęcia.

 

Jakie będą Katowice w 2020 roku?

Na pewno dużo bardziej uporządkowane, peryferyjne dzielnice będą lepiej zespolone z centrum sprawną komunikacją miejską. A ja osobiście chciałbym, żeby Katowice nie liczyły 300 tys. mieszkańców, jak dziś, ale na przykład pół miliona albo dwa miliony. I nie miały 154 km kwadratowych, ale np. 500.

 

Aneksja sąsiednich gmin?!

Wolę mówić o wąskiej współpracy, z korzyścią dla wszystkich stron.

 

Okey, nie ma co wywoływać waśni.

I z góry zaznaczam, że Marcin Krupa wcale nie musi być prezydentem tego wielkiego miasta.

 

Jak dziś promować Katowice, by przestały kojarzyć się wyłącznie z miastem opartym na węglu?

To stereotyp, że każdy myśli o Katowicach, jako mieście węgla. Może jeszcze 10 lat temu tak było. Jednak budowa Strefy Kultury, przebudowa centrum Katowic, setki imprez, festiwali, tysiące gości z całej Polski zrobiło swoje. Chcemy, żeby miasto było centrum kulturalnym, z bogatą ofertą teatralną i ambitnymi przedsięwzięciami muzycznymi. W tym roku obchodzimy 150-lecie Katowic, jubileuszowy koncert pokazała TVP 2. Ludzie mieli okazję zobaczyć odmienione miasto, żywe i kolorowe. Odebraliśmy potem wiele telefonów z pytaniami, czy Katowice rzeczywiście tak wyglądają... Cieszę się, że uczestnicy XIII Samorządowego Forum Kapitału i Finansów mogli na własne oczy przekonać się, jak wiele się zmieniło przez ostatnie lata. Zobaczyli wyremontowane ulice, deptaki, rynek, ulicznych grajków i kawiarniane ogródki. W Katowicach można się dziś zakochać.

 

Pełny wywiad z prezydentem Katowic Marcinem Krupą w 20. numerze „Wspólnoty”.

TAGI: dobre praktyki, gospodarka, finanse samorządowe, polityka miejska, prezydent miasta,

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane